Jaka szkoda, że dopiero od niedawna prowadzę bloga. Na pewno zapomniałam o wielu ciekawych książkach, które wpadły w tym czasie w moje ręce...
Po dokonaniu tego spisu zdałam sobie też sprawę z tego, że:
- nie wymieniłam żadnego z kryminałów, które przeczytałam w tym czasie, a było ich na pewno powyżej 30 sztuk... Jaki stąd wniosek? Chyba taki, że najwyższy czas alokować swój czas roztropniej
- najcenniejsze rzeczy odnajduję ostatnio w literaturze faktu
- potrzebuję więc więcej dobrej literatury pięknej oraz eseistyki.
Oto moi faworyci za rok 2012:
Oto moi faworyci za rok 2012:
1. Michel
Houellebecq Mapa i terytorium
Nareszcie mogłam przeczytać powieść
współczesną, nie krzywiąc się z powodu różnych dysonansów, przeskoków, niedopasowania jednego do drugiego. Na pewno jest to rzecz bardzo jednorodna. Oparta na serwowanym mimochodem, cichutko, ale bez
ustanku... zgrzycie. Wygląda na to, że nie da się dziś inaczej. Bo jakżeż stosowniej (?) opowiadać o czasach dzisiejszych niż poprzez kicz, kryminał, przemoc, brzydotę, szarganie wszystkich świętości,
pustkę emocjonalną i opowieść o sztuce kopiowania... Brak kontaktu z tu i teraz - oto diagnoza choroby współczesnego człowieka pokazana w przewrotny sposób przez Houllebecqa. Aplauz dla tego autystycznego artysty, uosobienia naszych czasów!
2. Michał
Głowiński Kręgi obcości. Opowieść autobiograficzna
Pan
profesor przestał być profesorem i stał się człowiekiem. Przeciekawe popatrzeć
na środowisko IBL w czasach PRLi obecnych, a na
tym tle na tak długo i niepotrzebnie osamotnionego człowieka - erudytę i mola książkowego,
zasymilowanego Żyda i wreszcie homoseksualistę. O tym, jak jednocześnie trudne i zarazem bardzo
konieczne jest pogodzenie się ze sobą, nawet gdy świat wokół nie pomaga.
3. David
Mitchell Atlas Chmur
6 opowieści o tym, jak łatwo jest zabrać
komuś wolność, jak często poprawiamy sobie samopoczucie kosztem innych, jak
ciągle chcemy więcej, jak nie wolno się poddawać tym presjom. Niesamowity atut
w postaci pełnokrwistych bohaterów, niebywale plastycznych scenerii, zróżnicowanego języka i
doskonałych, dowcipnych dialogów.
Więcej tutaj…
4. Christopher
McDougall Urodzeni biegacze
W pewnym sensie reportaż poetycki. Autor
opisuje w dziennikarskim stylu swoje poszukiwanie św. Graala. Tylko,
że jest to „Graal” odnoszący się nie do duchowości, lecz fizyczności człowieka. McDougall zapragnął odnaleźć odpowiedź na nurtujące go pytanie: „jak biegać długo, bez zmęczenia i kontuzji”. Autor wierzy bowiem, że człowieka można zdefiniować jako jedno ze zwierząt biegających. Co więcej jest przekonany, że możliwość długotrwałego biegu
zapewniła nam prymat w świecie i w którymś momencie umożliwiła rozrost
mózgu homo sapiens, co z kolei zaprowadziło nas tu, gdzie teraz jesteśmy –
czyli przed ekran komputera... McDougall postanowił wrócić do natury, do biegania naturalnego. W tym celu udał się do Meksyku
i odnalazł po wielu przygodach Indian Tarahumara, najbardziej wytrwałych biegaczy
świata. A także innych, podobnych do siebie i równie szalonych biegaczy jak on
sam: Caballo Blanco czy Scotta Jurka. Dla pragnących poznać życie inne niż „życie
biurowe”. Nie tylko o bieganiu.
5. Janusz Głowacki Good Night Dżerzi
Głowacki na poważnie z 2010 r. Trzeba mieć
odwagę, żeby tknąć temat Jerzego Kosińskiego. Pokazać go takim, jakim go się
znało, wiedząc, co zrobił dobrego(?) i złego(?). Książka, jak to u Głowackiego
naszpikowana świetnymi dialogami, a wśród nich jest i ten:
- Cześć Żydzie, myślałeś, że się schowasz?
Otóż w życiu, i jeszcze długo nie.
O wyzwaniu, jakim jest ukrywanie się w
świetle reflektorów.
6. Ewa Kuryluk Frascati
Ilekroć zapędzę się teraz w okolice ul. Frascati, nigdy już nie myślę, jak tam pięknie – na wiślanej skarpie, w parku, w cieniu drzew w samym środku miasta.
Kuryluk sprawiła, że myślę tylko o jej rozpaczliwym dziecięcym wołaniu z ‘małej
Italii’. Książka z 2009 r. jest równie
poruszająca co poprzedzająca ją książka Goldi. To pogłębiona, choć spisana
urywanymi równoważnikami zdań, niejasna i niewyprostowana, spiralna autobiografia
malarki, pisarki i eseistki, której matka (ocalona z Holokaustu) cierpiała na
paranoję, brat na schizofrenię, a ojciec - w domu zwany nieodmiennie i raczej groteskowo Łapką - był komunistyczną szychą. Poruszający krzyk z trzewi. Czy wrażliwość musi aż tak boleć?
7. Henryk
Grynberg Pamiętnik
Słodko-gorzka autobiografia człowieka
naznaczonego Holokaustem – strażnika pamięci swoich bliskich. Występy
sceniczne, rozpaczliwe romansowanie, poszukiwanie grobu ojca zabitego przez
sąsiada już po zakończeniu wojny, walka o byt w Stanach, pisarstwo. Wszystko to
prawdziwe, odsłaniające odważnie cienie i blaski człowieczeństwa. Zachęta, żeby
być sobą, za wszelką cenę.
8. Jan
Sztaudynger i Anna Kalisiewicz-Sztaudynger Chwalipięta
czyli rozmowy z tatą
Cudowne, lekkie wspomnienia ujęte w dialog
pomiędzy córką a sławnym ojcem. Nie do uwierzenia, że spisane w ostanich miesiącach życia poety, fraszkopisarza, autora bon motu: 'Myjcie się dziewczyny, bo nie znacie dnia, ani godziny'. Skąd ten człowiek miał takie pokłady optymizmu i dobroduszności? Jak to dobrze , że przedwojenna erudycja nie musi oznaczać
koturnu. Wspaniała forma refleksji nad światem, który, obawiam się, minął
bezpowrotnie. Na pocieszenie.
9. Maria Siemionow Twarzą w twarz
Wszystko wyjaśnia podtytuł: Moja droga do
pierwszego pełnego przeszczepu twarzy. Książka wydana w USA w 2009 r., rok po
tej epokowej operacji wykonanej pod kierownictwem polskiej profesor. Możemy zobaczyć zdjęcia pacjentki dr Semionow w
Internecie. Warto poszukać świeższych niż te pierwsze, jeszcze z nadmiarami
skóry, niedługo po przeszczepie. Książka opisuje cud, tak…, ale cud benedyktyńskiej pracy! Opartej o
krystalicznie czyste intencje. Dla mnie najciekawsze były rozważania etyczne
dotyczące przeszczepów. Proste i bezpretensjonalne wspomnienia kobiety spełnionej. Inspirujące do zastanowienia się nad swoimi wartościami
i ich związkiem z pracą.
10. Stefan
Klein Czas. Przewodnik użytkownika
Wymagająca lektura dla każdego, kto chciałby poznać lepiej naturę czasu, w tym także naszego „czasu wewnętrznego”. Autor
(niemiecki fizyk i filozof) wydał tę pracę w 2006 r., a udostępniło ją polskim
czytelnikom WAB w bezcennej serii z Wagą
z 2009. Autor przygląda się czasowi – a może człowiekowi w czasie? - z
perspektywy psychologicznej, fizycznej, a także fizjologicznej. Autor nazywa
wiele rzeczy, które zaledwie przeczuwamy, a na koniec proponuje ‘nową kulturę
czasu’, która ma sprawić, że staniemy się jego panami. Wyzwanie pod każdym
względem.
11. Remigiusz Grzela Bagaże Franza K. Podróż, której nigdy nie było
Wydana w 2004 roku powieść jest grą
wyobraźni. Skonstruowana jest wokół faktów związanych z biografią Franza Kafki.
Grzela pragnie zbliżyć się do niego, ale okrężną drogą, opowiadając o ludziach,
którzy zetknęli się z Kafką i przez jakiś czas pełnili pewną rolę w jego życiu
(aktorzy teatr jidysz z okresu fascynacji Kafki tym teatrem, jego siostry, Dora
Diamant) Autor (rocznik 1977) korzysta umiejętnie z listów Kafki oraz innych
dokumentów epoki. ‘Risercz’ wykonany przez autora imponuje, ale nie ciąży.
Wciągająca zabawa w oświetlanie reflektorem tego, co zwykle pozostaje w cieniu.
12. Reif
Larsen Świat według T.S. Spiveta
Wydana w 2009 r. w stanach Zjednoczonych
przez 29-letniego absolwenta Columbia University książka inna niż wszystkie, które wcześniej widziałam i czytałam. Niezwykłe połączenie fikcji literackiej i
jedynych w swoim rodzaju ilustracji (częściowo autorstwa samego Larsena!). Opowieść
o chłopcu, który był genialnym kartografem i w ogóle rysownikiem wszelkiego
typu schematów. Z powodu niezwykłego analitycznego talentu oraz dziwacznego w gruncie rzeczy daru patrzenia na
świat poprzez schematy, grafy, listy i
wykresy zyskuje uznanie na skalę kraju. Naturalnie nikt nie przypuszcza, że tak
precyzyjne dzieła wychodzą spod ręki dziecka. Potraktowany zostaje
więc w korespondencji z Instytutem Smithsona jak dorosły. Kiedy dostaje
zaproszenie, żeby wygłosić prelekcję akademicką, ucieka z domu – małej farmy w
Montanie - i wyrusza przez całe Stany do Waszygtonu. Czytając tę powieść, miałam uczucie,
jakbym nagle znalazła się w głowie kogoś, który żywi przekonanie, że naprawdę wszystko da się opisać, zmierzyć i wyjaśnić schematycznie. Ale czy wszystko? Zupełnie bezwiednie zacząłem
rysować niewielką ilustrację na marginesie jej notatnika. Wiem, wiem – to
straszne. Ten zeszyt należał do innej osoby, ale nie mogłem się powstrzymać. Ilustracja 'szaleństwa katalogowania' Umberto Eco. Jedyne
w swoim rodzaju. Końcówka nieco zawodzi.