czwartek, 27 grudnia 2012

...zdarzają się nietrafione prezenty książkowe

I ktoś je musi przeczytać... Często jestem to ja, bo akurat nie mam z tym problemu. Chętnie przeczytam wszystko pod warunkiem, że to nie jest romansidło.

Taki pech przytrafił się Odkrywając wolność. Przeciw zniewoleniu umysłów pod redakcją Leszka Balcerowicza, która to książka nie zachwyciła swego nowego właściciela w grudniu 2012...
Trzeba było widzieć jego minę! Książka i to taka gruba? Ponad 1000 stron, tyle liter? No, nie... Św. Mikołaj wyraźnie przesadził z optymizmem w tym roku :) A na pewno zapomniał, że: Dobrymi chęciami to piekło jest wybrukowane.

Widok nieszczęśnika z kilogramowym tomem w ręce zawiedzionego na 11 punktów w skali do 10 przypomniał mi  z kolei najbardziej charakterystyczną scenkę z EMPIKu tuż przed świętami.
Co najmniej trzy razy miałam okazję podsłuchać rozmowy  telefoniczne o zbliżonej treści:

- Słychaj, jestem w EMPIKu. Czy Piotruś ucieszy się z kiążki?
- ...
- Nie? Zupełnie?
- ...
- Czyli to odpada całkowicie...
- ...
- OK. To idę do Media Markt.
.......................................................................................... 
Bo jak mówił poeta: Dziwny jest ten świat!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zastrzegam sobie prawo do moderowania komentarzy, gdy uznam to za stosowne.