środa, 29 maja 2013

"Korzystaj z dnia" Saul Bellow seria Nike 1978



Korzystaj z dnia Saul Bellow

Sięgnęłam po tę małą książeczkę (zaledwie 163 strony małego formatu), żeby pocieszyć się po zawodzie związanym z lekturą pierwszych 200 stron Roberto Bolano 2666. Potrzebowałam na gwałt czegoś sensownego…

Kupiłam ją w niedawno otwartym antykwariacie niedaleko mnie. [Zamierzam, na tyle, na ile się da, wspierać to miejsce – jedno z niewielu miejsc pełnych kultury w mojej podwarszawskiej wiosce-miasteczku.] Książeczka Bellowa jest także pierwszą z moich lektur prezentujących serię Nike wydawnictwa Czytelnik. 




Mój egzemplarz pochodzi z 1978 roku, kiedy to seria miała już wygląd nadany jej przez Andrzeja Heidricha. Poszarpane, niestarannie przycięte krawędzie stron przypominają mi  aż nadto dobrze końcówkę lat 70. w Polsce. Czas Gierka, ośmiogodzinnych kolejek do mięsnego, spodni dzwonów, inwazji dżinsu i bistoru oraz moich pierwszych poważnych lektur. Jest to ważny dla mnie rok także dlatego, że właśnie wtedy, we wrześniu  1978 r., poznałam i zakochałam się od pierwszego wejrzenia w moim mężu :)




Bellow kolejny raz uratował mnie przed zwątpieniem. Dzięki niemu znowu sobie przypomniałam, że jest możliwa literatura, która mnie porusza, nie pozostawia obojętną, pochłania mnie i zmusza do myślenia. Wszystko to dotyczy maleńkiej powieści z 1951 roku opowiadającej o bardzo nieudanym dniu z życia nowojorczyka Wilhelma Adlera alias Tommy’ego Wilhelma. Człowieka pechowca, człowieka dokonującego złych wyborów, czterdziestoczterolatka pragnącego, żeby ktoś podjął się opieki nad nim, żeby ktoś  zabronił mu robić głupstwa…

Pejzaż tej powieści wciąga. Postaci są autentyczne, nawet jeśli ich postępowanie jest irracjonalne, rozumiemy czy też czujemy, skąd się biorą takie a nie inne zachowania. Język bogaty - szepczący i krzyczący prosto do nas, bez ironii, bez dystansu, w sposób zaangażowany. Ironiczny wydaje się tylko tytuł powieści nawiązujący do nowego w latach 50. w Nowym Jorku trendu - koncentracji na byciu tu i teraz, osiąganiu doraźnej przyjemności. Bellow pokazuje to zjawisko jako kolejny krok w kierunku egoistycznej dbałości tylko o siebie. Dziś wiemy, że jest to znacznie bardziej skomplikowane, ale i tak jest o czym pomyśleć... Bohaterowie są pełnowymiarowi, a ich problemy istotne i uniwersalne. Narysowany problem dotyczy braku granic psychologicznych, życia tak, żeby spełniać oczekiwania innych, nieszanowania swoich odczuć i pragnień. 
Czytam i nie pozostaję obojętna. Po odłożeniu książki jestem poruszona, a nie pusta jak wydmuszka, jak w przypadku lektury Bolano... Bellow nie bez powodu  jest laureatem nagrody Nobla. A na obwolucie napisane jest, że jest jednym z najinteligentniejszych pisarzy amerykańskich. Ciekawe, że teraz już się tak nie pisze  o autorach...

To wszystko znalazłam w tej małej książeczce Saula Bellowa. To wszystko, czego za diabła nie mogę znaleźć u Bolano.


Korzystaj z dnia Saul Bellow, seria Nike [Czytelnik], 1978

·        Tytuł oryginalny: Seize the Day
·        Język oryginalny: angielski
·        Tłumacz:  Andrzej Nowicki
·        Kategoria: Literatura piękna
·        Gatunek: literatura współczesna zagraniczna
·        Forma: powieść
·        Rok pierwszego wydania: 1951
·        Rok pierwszego wydania polskiego: 1969
·        Serie wydawnicze: Nike
________________________________
Wyzwanie Z literą w tle i Czytamy serie wydawnicze





5 komentarzy:

  1. Jak zwykle świetna prezentacja książki.
    Dobre pytanie zadałaś.
    Dzisiaj pisze się szybko, właściwie się produkuje książki stąd trudno tę literaturę smakować, ją się po prostu konsumuje.
    Jakie czasy, takie książki.)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie, powierzchowność, unikanie glębszej refleksji, nizdolnośc do opowiedzenia się za czymś istotnym, takie ślizganie się...

      Usuń
    2. Ot, to. Obecnie książki, jak przebiegam po recenzjach to epatują traumami różnej maści lub seksem i jeszcze na dodatek straszą. Kto dzisiaj chce czytać spokojną literaturę, w której niewiele się dzieje,a nawet nie ma akcji, ale za to pobudza do pogłębionej refleksji nad istnieniem. Od książek oczekuje się głównie rozrywki. I ja też tego oczekuję, ale jednak nie tylko.)

      Usuń
  2. I znowu. Czy przewidujesz umieszczenie gdzieś Księgi Skarg i Zażaleń?
    ;)
    Uwielbiam tę serię, mam z niej (a właśnie Iris Murdoch!) "Czarnego Księcia" i widzę, że mam ponownie ciekawe tytuły do poszukiwań..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem Ci, że seria Nike to istna kopalnia skarbów. Oczywiście niby wiedzialam, że są tam cenne rzeczy, ale im bardziej się w to zagłębiam, tym bardziej nie mogę wyjśc z zadziwienia nad gustem redaktorki serii...
      A może istnieje coś takiego jak "wrażliwość czytelnicza typu Nike" :) Taki syndrom potrzeb estetyczno-intelektualnych, wiesz?

      Usuń

Zastrzegam sobie prawo do moderowania komentarzy, gdy uznam to za stosowne.