wtorek, 18 grudnia 2012

...Alberto Cueste twierdzi: bądź sobą jak Cortazar, bądź nieortodoksyjny!


Alberto Cueste Julio Cortazar

Chciałabym podziękować biografowi i przyjacielowi Cortazara za to, że uświadomił mi, że:

Julio Cortazar miał prawie 2 metry wzrostu, uszy jak elf, a twarz jak hobbit i najlepiej wypoczywał siedząc na składanym turystycznym krzesełku.
Mając już niemal 50 lat, wciąż wahał się, czy dostatecznie dobrze posiadł literackie środki wyrazu, żeby pozwolić sobie na wydanie powieści.
fot. Cordon Press
Musiał pisać, bo coś pisało w nim.
Nigdy niczego nie był pewien i na tym polega jego wyjątkowa wielkość.
Prosił Cueste, żeby, pisząc o nim, nie robił z niego mumii i pisał o nim z „należytym brakiem szacunku”.
Nie wierzył w gatunki literackie, a Grę w klasy stworzył jako antypowieść.
Był chronicznym kronopiem: „outsiderem zwróconym profilem do kultury”, tym, „co należy do rodziny kamyków uwierających w bucie, […] irytujących nawiedzonych […] oraz tych, co się przeziębiają w pełni lata. […] Są jak kichnięcie w trakcie podniosłej uroczystości […].”
Uważał, że odwiecznym wrogiem literatury i życia jest nadmierna powaga.

Julio Cortazar uważał czytelnictwo za pewien rodzaj sztuki. Utwór literacki uważał za  otwarty, wypełniający się treścią dzięki twórczej lekturze czytelnika i odbiorcy dzieła. Sam tworzył zadziwiające, nieortodoksyjne recenzje różnych dzieł sztuki (przykłady znajdziecie np. na blogu w-zaciszu-biblioteki.blogspot.com). Cueste upewnił mnie, że refleksje czytelnicze (ale uwaga, mam tu na myśli coś innego niż często spotykane próby w miarę dokładnego streszczenia książki) są i będą unikatowe i nieporównywalne. 
Cortazar nie miał nic przeciwko temu, żeby jego utwory były zaledwie pretekstem i żeby interpretacje jego własnych utworów mówiły o ich autorze równie dużo co o interpretowanym dziele. 

A więc: Nie bój się! Pozwól sobie na więcej!
__________________________________ 
Przeczytane w ramach wyzwania Z literą w tle

4 komentarze:

  1. Kiedy pierwszy raz zetknąłem się z jego książkami, wydały mi się trudne i wydumane, była to właśnie "Gra w klasy, antypowieść, a ja szukałem powieści. Dopiero potem dotarło do mnie, doczytałem, o co Cortazarowi chodzi. Rzeczywiście pozwala sobie w swojej twórczości na wiele, uczy swobody pisania i interpretacji innych dzieł, poczucie fantastyczności ma wrodzone, że właściwie go nie zauważa, nie myśli o nim. Nie znam tej biografii, chociaż widziałem już gdzieś tę okładkę. Tym bardziej ciekawa, jeżeli napisana przez przyjaciela, który został poproszony o "pisanie z należytym brakiem szacunku":) Kolejna książka do zdobycia, kolejna przygoda przede mną.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Koniecznie zajrzyj do Cuesto. Dzięki niemu życie i twórczość Cortazara pokazane zostały "z głową, a nie na kolanach". A widzę, że jesteś fanem Cortazara, to teraz rzadkość.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nabrałam apetytu na tę książkę - zwłaszcza z powodu uwag Cortazara o refleksjach czytelniczych (o ileż bardziej wolę coś takiego niż tradycyjną recenzję, często popadającą w zwykłe streszczenie) - oraz za "czytelnictwo jako rodzaj sztuki". No ba, jasne, że to sztuka - i to jaka sztuka!

    OdpowiedzUsuń

Zastrzegam sobie prawo do moderowania komentarzy, gdy uznam to za stosowne.