Anka
Grupińska Odczytanie listy
Odczytanie listy to
przejmujące w swojej prostocie wspomnienie o powstańcach żydowskich z Warszawy. Książka
zawiera tylko ich zdjęcia i biogramy. Żadnej martyrologii i płaczu.
Paradoksalnie sięgnęłam po tę pozycję w księgarni - 10 lat temu - z powodu okładki wykorzystującej pracę Leona Tarasewicza, którego kocham miłością pierwszą. Moje wydanie to drugie wydanie książki Grupińskiej, z 2003 roku (Wydawnictwo Literackie). [Pierwsze ukazało się rok wcześniej. Moje jest już uzupełnione o nowe nazwiska.]
Lista została sporządzona przez autorkę na podstawie tzw. listy londyńskiej,
czyli listy spisanej przez Cywię Lubetkin, Antka Cukiermana i Marka Edelmana w czerwcu
1943 roku i przekazanej do Londynu. Zawiera
ona nazwiska wyłącznie bojowców z ŻOBu, czyli Żydowskiej Organizacji Bojowej. [W getcie była
jeszcze inna grupa zbrojna - ŻZW.]
Niesamowicie mi się robi
na sercu, gdy pomyślę, że w nocy z 18 na 19 kwietnia 1943 roku stanęły do boju
tylko 22 grupy po ok. 10-12 osób…
Losy ich są godne zapamiętania.
Kilkoro przeżyło, z czego tylko Edelman został w Polsce. Przez wszystkie lata
swojego życia Edelman był strażnikiem grobów swoich towarzyszy broni. Stawiał się tam
zawsze tego samego dnia, w kwietniu, zawsze zatrzymując się na kopcu usypanym na miejscu bunkra
Mordechaja Anielewicza, a potem już zawsze zaczynając od chwili milczenia pod Pomnikiem Bohaterów Getta. Patrzył na świat
z tamtego miejsca. Robił tak co roku, oprócz jednego, kiedy zatrzymano w
areszcie domowym w stanie wojennym. Najczęściej sam, albo z rodziną, albo z przyjaciółmi,
czasami z przybyłymi specjalnie na ten dzień Żydami polskimi z zagranicy. Tak
minęło 50 lat.
Od końcówki lat 90. zaczęli mu towarzyszyć mieszkańcy Warszawy. Początkowo
wstydliwie, poźniej bardziej otwarcie, szli za nim spod Pomnika Bohaterów Getta
na Umschlagplatz z żonkilami w dłoni…
W Odczytaniu listy wszystkie historie są interesujące, bo pokazują Żydów
warszawskich przez pryzmat ich życiorysów, ich planów, ich wyborów. Największe wrażenie
zrobiły na mnie historie Antka Cukiermana, Cywii Lubetkin i Kazika Ratajzera,
obecnie Symchy Rotema – jednego z ostatnich żyjących bojowców ŻOBu, chłopaka o ‘świetnym
wyglądzie’, łącznika Antka Cukiermana ze
światem zewnętrznym. Kazika, który wyprowadził Edelmana i jego grupę z getta
przez właz na Prostej.
Edelmana już nie ma. Symcha Rotem - "Kazik" Ratajzer przyjeżdża na 70. rocznicę
Powstania zbiegającą się z datą otwarcia Muzeum Żydów Polskich.
Na ich stronie
przeczytałam, że zapraszają w dniu otwartym - 21 kwietnia 2013 r. - o godz. 19.00 na
premierę filmu Joanny Król
i Karoliny Dzięciołowskiej Ocaleni. Czas trwania: 55 minut.
___________________________
Z literą w tle
Mnie ciągle zadziwia dysproporcja w traktowaniu obu powstań warszawskich, a ściślej mówiąc na traktowaniu tego pierwszego jako czegoś obcego, niedotyczącego nas Polaków.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, to strasznie niesprawiedliwie wobec tych dzieciaków, które oddały życie w walce z okupantami niemieckimi.
OdpowiedzUsuńTym bardziej niesprawiedliwe, że ci ludzie BYLI POLAKAMI. I to nie tylko obywatelami polskimi. Często również o tym, że mają żydowskie pochodzenie dowiadywali się dopiero od nazistów, a w rzeczywistości byli całkowicie zasymilowani. Jest taka przejmująca scena we wspomnieniach Szpilmana, gdy grupa mężczyzn z getta, prowadzona na roboty, dostaje rozkaz, że mają śpiewać. I okazuje się, że jedyną pieśnią jaką znają wszyscy jest bodajże Warszawianka. W każdym razie na pewno polska pieśń patriotyczna.
UsuńObydwa powstania z góry były skazane na niepowodzenie biorąc pod uwagę przewagę sił niemieckich i brak zainteresowania nimi przez wyzwolicieli. Ale dzięki temu zaistniała pamięć o tamtych dniach i tych, którzy nie chcieli czekać bezczynnie.)
OdpowiedzUsuń