środa, 5 listopada 2014

Milard lat przed końcem świata - bracia Strugaccy śmieją się

Arkadij Strugacki, Borys Strugacki Miliard lat przed końcem świata. Rękopis odnaleziony w zagadkowych okolicznościach
przeł. Irena Lewandowska
Seria: Fantastyka Przygoda
ISKRY, Warszawa 1984

Jeśli chcesz zwalczyć poczucie absurdu, zwiększ jego dawkę. Skorzystałam z tego mądrego zalecenia i korzystając ze skromnych niestety zasobów mojej biblioteki gminnej, sięgnęłam po moich ulubionych autorów braci Strugackich. Ich Piknik na skraju drogi, który stał się inspiracją dla Stalkera Andrieja Tarkowskiego budzi mój nieustanny zachwyt. Pomimo, że czytałam go już z dziesięć razy.

Jak wiadomo Rosja to nie jest tylko miejsce na Ziemi, to stan umysłu. Akurat bracia Stugaccy  doskonale to oddali w swojej prozie kwalifikowanej zwykle jako science fiction (czy też fantastyka), lecz dla mnie mającej sporo z zakamuflowanej powieści obyczajowej. Im akurat udało się wielokrotnie pokazać nie tylko ciemną stronę matuszki Rossiji, ale także tę słoneczniejszą, weselszą jej cześć.
Sami Strugaccy są nieodrodnymi dziećmi swoich czasów: zaznali typowego piekła, które pisane było nieszczęśnikom urodzonym w ZSRR w latach 20. i 30. XX wieku. Jako chłopcy przeżyli oblężenie Leningradu. Samo to wydarzenie moim zdaniem musi naznaczyć każdego. Szczególnie, że był to w ZSRR przez dziesięciolecia temat tabu (kanibalizm, itd.). Na pewno zapewniło to Strugackim taką dawkę egzystencjalnych tematów, że głowa mała. Pozostać przy życiu, być pochodzenia żydowskiego, być bystrzakiem - to jest zestaw wybuchowy. Oni odważnie skorzystali ze swoich doświadczeń. Przetworzyli je artystycznie, zakręcili, zasłonili schematami rodem z fantastyki. Wydawali utwory (nowele, opowiadania, powieści) od końca lat 50. I robili to wytrwale, choć ich proza rożniła się od tego, co uznawano w ich kraju za wartościowe. Uznanie przyszło dopiero po 20 latach.

Arladij i Boris Strugaccy w 1973 roku

Arkadij był japonistą - zawsze włączał do powieści elementy miedzyludzkich trudności komunikacyjnych, pisał świetne dialogi, dowcipkował, Boris był astronomem - to dlatego w ich powieściach świat obraca się wokól nauki, naukowców, ich dylematów etycznych, ich dziwacznej często codzienności: siermiężnej i bardzo kontrastującej z rangą zagadnień, którymi zajmują się w swojej intelektualnej pracy.

Miliard lat przed końcem świata także tego właśnie kontrastu dotyczy. To opowiadanie, może mini powieść, dziejąca się w ciągu kilkudziesięciu godzin w jednym z bloków w dużym rosyjskim mieście. Lektura tej historyjki przypominała mi oglądanie naszego kultowego serialu Barei Alternatywy 4. Poraża absurdem codzienności. Prostactwo codzienności małych mieszkanek z żółtymi zasłonami nie chroniącymi przez słońcem oraz ich mieszkańców marzących o posiadaniu jakichkolwiek konserw w lodówce kontrastuje z abstrakcją zagadnień intelektualnych, które stanowią treść życia zawodowego bohaterów opowieści. Przykładem jest narrator - naukowiec, kandydat nauk z matematyki zbliżajacy się do przełomowego rozwiązania skomplikowanego problemu matematycznego Poznajemy go, kiedy siedzi w samych slipach w nagrzanym do czerwoności, brudnym, zaśmieconym mieszkaniu z pustą lodówką. Jego pierwsze słowa (skierowane zresztą do kota) brzmią równie stosownie i elegancko:

- Chcesz żreć - powiedział z niezadowoleniem Malanow.

Uwielbiam, jak Strugaccy jednym obrazem, jedną sceną ustawiają akcję, bohatera, nastrój opowieści. Nie licz na gładkie gadki. Tu się toczy życie człowieka radzieckiego, który musi, chce czy nie, walczyć z  absurdalną rzeczywistością. Bo innej nie ma. Bo innej człowiek radziecki nie zna. Jego świat ma wąski horyzont: praca, rodzina, koledzy  to sprzymierzeńcy; urzędnicy, władza, jakieś niezrozumiałe siły wyższe - to naturalni wrogowie, ktorych trzeba się strzec. Wszyscy to wiedzą. To jest w krwioobiegu. (Myślę, że tacy np. Duńczycy czy Islandczycy, czy inni przedstwiciele społeczeństw o długiej tradycji demokratycznej mogliby nie zrozumieć sensu co drugiego zdania w tej opowiastce, tak jak pewnie nie są w stanie zrozumieć Procesu Kafki...)

Akcja warto się rozwija. Kierunek: absurd. W kolejnych mieszkanaich wspomnianego bloku, u sąsiadów-naukowców zaczynają się dziać dziwne rzeczy. Coś, czy ktoś robi wszystko, by oderwać ich od ich bieżącej roboty.

Tu się kryje problem, którym bawią się Strugaccy. Mówią: a gdyby były jakieś siły - może pozaziemskie? a może nie? - mając świadomość dalekosiężnych skutków konkretnych odkryć naukowych, zechciałyby przeszkodzić odpowiedzialnym za nich ludziom w ich dokonaniu? Naukowcy, choć często myślimy o nich jako chodzących mózgach, to tylko ludzie z krwi i kości, obdarzeni po prostu niezwykłymi i zupełnie niezasłużonymi talentami... Co ich kręci bardziej niż nauka? Jak wytrzymają 'presję', która ma służyć odwróceniu ich uwagi od pracy. Niektórzy kończą marnie. U Strugackich mamy i trupa  i dochodzi niemal do zdrady, no i jest pijaństwo na modłę sowiecką . Jeśli ktoś nie wiedziałby dotąd, jak się pija u Rosjan, zapraszam do lektury Miliarda. Sporo tam tego jest, do tego stopnia, że chyba dla normalnych Europejczyków byłoby to całkiem niestrawne, niemożliwe do objęcia rozumem...

Poza tą śmieszno-straszną rosyjską specyfiką opowiastka ma w gruncie neutralny politycznie charakter i rozważa dość uniwersalne w gruncie rzeczy problemy etyczne związane z odpowiedzialnością za postęp przynoszony światu przez naukę. Forma to niemal scenariusz (komedia), wyraz artystyczny zaś - purnonsens.

Zabawa w starym stylu. Dla odpoczynku.

3 komentarze:

  1. Pewnie i ja miałabym problem ze zrozumieniem niektórych sytuacji. Urodziłam się w 1979 roku i nie pamiętam zbyt dobrze lat przed przemianami. A wiadomo, że trudno jest pojąć sedno problemu komuś kto czegoś podobnego nie przeżył.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałem w szkole średniej, dziękuję za przypomnienie. Chyba sobie powtórzę "całych" braci. Jeśli nie czytałaś polecam np. "Porę deszczów", a dla specyficznego humoru "Poniedziałek zaczyna się w sobotę".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 'Pory deszczów' nie znam. Ale kto by tam czytał Strugackich? Dziś? To takie... niepotrzebne.
      :)

      Usuń

Zastrzegam sobie prawo do moderowania komentarzy, gdy uznam to za stosowne.