Martin Gilbert Noc kryształowa. Preludium do zagłady
Tłum. Jacek Lang
Wydawnictwo Replika Axis, Poznań 2010
Dzisiaj przypada kolejna rocznica Kristallnacht z 1938 roku.
Noc potłuczonego szkła, o której już (zdaje się) nie uczą w szkołach.
Jednej nocy i w
ciągu następnego dnia na terytorium hitlerowskich Niemiec, dołączonej Austrii i
zaanektowanych za zgodą Europy czechosłowackich Sudetach (zajętych jak dziś
Krym ‘na prośbę’ tamtejszych Niemców) zaczął się Holokaust.
Autor książki, sir Martin Gilbert, posiadł dar pisania bardzo skrótowego i
treściwego. Jednocześnie nie idzie na łatwiznę: nie ma zalewu dat i nazw. Swoją książkę skomponował z czterech głównych części: przestawienia niekwestionowanych faktów dotyczących tematu, pokazania przyczyn i konsekwencji Nocy kryształowej, podania przykładów
bohaterskich obrońców Żydów oraz końcowego zestawu map. Wielkim
atutem są cytaty ze świadectw uczestników wydarzeń. Widać, że bardzo bliskim mu wątkiem są dziecięce ofiary wojny. Sam jako kilkulatek został ewakuowany z Anglii do Kanady w ramach programu ratowania dzieci żydowskich. Dzięki tej zrozumiałej inklinacji autora mamy w książce opowiedzianych sporo nieznanych faktów dotyczących dobrych ludzi dających schronienie dzieciom żydowskim.
Gilbert jest niezwykle płodnym autorem. Przede wszystkim zasłynął jako biograf Winstona Churchilla. Ma też na koncie także
takie tytuły jak I Wojna Światowa, II Wojna Światowa. Duże tytuły, prawda? Po przeczytaniu w dwa wieczory książki o Nocy Kryształowej - podkreślę, że wspanialego czytania - bez najmniejszego znużenia, jestem absolutnie gotowa uwierzyć, że jego pozostałe pozycje można bezpiecznie brać do ręki. Bo ten autor
pisze tylko to, co ważne. Selekcja materiału jest imponująca. Logika wywodu
godna podziwu. Obrazowość tekstu przemawia do wyobraźni. No i te mapy - doskonałe, pomocne.
Dopiero zobaczenie na uproszczonym rysunku miejsc, gdzie dokonano zniszczeń
pokazuje… masową skalę tego procederu. Skalę podporządkowania się fuhrerowi
i jego obsesyjnej ideologii. A już najbardziej przejmująca jest mapka transportów
niemieckich Żydów do pierwszych obozów śmierci pod Rygą z zaznaczonymi godzinami przyjazdów, które były jakże
skrupulatnie przestrzegane... Dzięki temu maszyna śmierci działała jak
naoliwiona, jeszcze zanim zajął się nią buchalter Eichmann…
Szef bojówek SA, najwierniejszej służby Hitlera |
Od 1933 roku Hitler i jego ludzie pracowali propagandowo,
żeby uczynić z Żydów niemieckich podludzi. Ze współczesnych badań
psychologicznych i socjologicznych wiemy, że odebranie godności - w tym cech ludzkich - wrogowi ułatwia jego późniejsze zabijanie. Paradoksem jest, jak względnie niewielu Żydów było
w Niemczech - ok. 500 tys. we wszystkich częściach III Rzeszy – co stanowiło
mniej niż 1% całej populacji. Jednak wokół problemu rozwiązania kwestii
żydowskiej ogniskowała się polityka i ideologia hitlerowska już od 1933 r. Żydzi
stali się kozłami ofiarnymi. Niemcy ‘aryjscy’ potrzebowali wewnętrznego wroga.
Odzyskiwali dobre samopoczucie po przegranej wojnie. Tak to działa.
Trudno było jednak tak od razu zwrócić masy ludzkie przeciw dotyczczasowym dobrym
sąsiadom. Żydzi niemieccy byli zakorzenieni na tych terenach od czasów
rzymskich, w większości zasymilowani. Należeli najczęściej do klasy mieszczańskiej,
uprawiali wolne zawody. Nie było tam subkultury sztetla, ruchów chasydzkich,
biedoty żydowskiej odróżniającej się wyglądem, językiem i kulturą od rodowitych
Niemców. Za to było wielu zasłużonych obywateli, w tym bohaterskich żołnierzy Wielkiej
Wojny.
Ale wystarczyło 5 lat wytrwalej propagandy, przemówień, filmów,
artykułów prasowych, wystaw poświęconych ideologii streszczającej się w haniebnych
słowach: Żyd to nie jest człowiek, Żyd to
jest wesz, którą trzeba i można zgnieść. Za tym szło ustawodawstwo –
kilkanaście, z czasem nawet ponad 20 ustaw rocznie odbierających stopniowo prawa
obywatelskie, zawodowe, w końcu ludzkie Żydom niemieckim. Najsłynniejsze z nich
to Ustawy Norymberskie z września 1935 o ochronie czystości rasy aryjskiej
skierowane przeciw Żydom, Cyganom i czarnym. Pisałam o nich TU.
Obojętność wobec krzywdy żydów stała się normą. |
To z powodu tej długotrwałej ‘pracy nad nienawiścią’ stało
się możliwe to, co zdarzyło się w nocy z 9 na 10 listopada 1938. Stopniowo zobojętniano Niemców na krzywdę Żydów - grupy wybranej do spełnienia roli kozła ofiarnego. Pierwszą częścią działań było pokazanie, że Żydzi nie mają praw do swojej własności i do swoich miejsc
kultu. Zorganizowane grupy, na rozkaz, także grupy szkolne pod wodzą
nauczycieli (sic!) i grupy podrostków niszczyły mienie żydowskie. Przede wszystkim
synagogi, w tym architektoniczne perły, zabytki. Zniszczono wtedy ponad 1000 (słownie
tysiąc) obiektów. Prawie wszystkie… Zwoje Tory były wdeptywane w ziemię, cenne elementy
wystroju kradzione pod lufami pistoletów. Druga część polegała na niszczeniu, a
następnie rekwirowaniu majątku prywatnego Żydów, w tym szczególnie sklepów –
gdzie skupiono się na przyjemności wybijania szyb i palenia. Po czym zmuszano pierwotnych
właścicieli żydowskich do przekazywania praw własności nowym aryjskim właścicielom
oraz wypłacania im (!) odszkodowań za zniszczenia w obiektach. Czujecie tę
perwersję? Trzeci etap to były aresztowania mężczyzn żydowskich i zamknięcie
ich w obozach koncentracyjnych (już wtedy istniejących na terenie Niemiec). Udało
się wtedy wsadzić do obozów (np. Dachau) ¼ Żydów płci męskiej.
Cynizm faszystów polegał na tym, że żądali od Żydów
niemożliwego: żeby zniknęli z ‘ich kraju’ i jednocześnie, w tym samym czasie,
żeby nie wyjeżdżali. Zabierano im paszporty, nie udzielano wiz.
Była w tym jakaś obsesja, perwersyjna satysfakcja,
posłuszeństwo autorytetom, które doprowadziły,
jak wiemy, do wymordowania milionów ludzi. Z tym nie mogę się pogodzić.
A 85% mieszkających na świecie Żydów pochodzi z Polski. Więc przestaję się powoli dziwić, że temat tak silnie i nieustająco na czasie, nadal, ciągle. Byłaś może na WJFF? Dziś wieczorem już się kończy. Właśnie wróciłam, z któregoś już z kolei pokazu.
OdpowiedzUsuńCoś w tym jest, że przypadek Żydów jest szczególny i nadaje się do studiowania pod wieloma względami. Są jakby kwientesencją 'obcego', ale i 'nowoczesnego człowieka mobilnego', i przecież 'człowieka czytającego'. Przedwojenne Żydówki europejskie były z kolei prototypem 'nowoczesnej kobiety wyzwolonej', bo podlegały edukacji, kiedy o takiej szansie inne mogły tylko pomarzyć. Polaków z kolei można studiować jako' ludzi z kraju pogranicza', 'przedmurze', 'ostatni szaniec' - w kontekście szczególnego położenia i historii. Dla mnie to superciekawe. WJFF przeoczyłam. Zresztą miałam dzisiaj dyżur babciowy :)
UsuńDla mnie też ciekawe a równocześnie pogmatwane w stopniu najwyższym, niejednoznaczne. WJFF koniecznie odwiedź za rok, bardzo warto.
UsuńI znowu pozycja obowiązkowa. czego dziś uczą w szkołach , kto wie co jeszcze obetną z materiału. Książka od historii mego dziecięcia ciągle mnie zaskakuje ( niestety negatywnie skromnością tematów) . Za to nie ukrywam podczytuje podręcznik do geografii , młody już się śmiał że zacznę podręczniki opisywać na blogu.
OdpowiedzUsuńJeśli podręcznik wart jest tego, to czemu nie!
UsuńCała historia Żydów, jest niezmiernie interesująca. To naród o szczególnych cechach, które jakby nawet świadczą o tym, że jest to naród wybrany, ale dlaczego na przestrzeni wieków, wszędzie gdzie się osiedlali z czasem przestawali być dobrze widziani......a nawet prześladowani.
OdpowiedzUsuńA jeżeli chodzi o Hitlera... jego nienawiść do Żydów być może miała źródło w tym, że sam był w połowie krwi żydowskiej. Wieś, z której pochodził podobno zrównał z ziemią.