Anthony Storr Samotność.
Powrót do jaźni
"Trzeba sobie zachować jakiś zakamarek, wyłącznie nasz, zupełnie wolny, w ktorym byśmy pomieścili prawdziwą swobodę i uczynili zeń najmilszą naszą samotnię i ustroń."
Michel de Montaigne
Komputer, aktualizując się, usunął mi tekst, jaki chwilę wcześniej
napisałam o książce Anthony’ego Storra…W tamtym tekściku skupiłam się na
drodze, która mnie doprowadziła do tej lektury: od Joanny Bator „Japońskiego
wachlarza” o niezwykle twórczej samotności obcej „ganji” w Japonii z okresu jej
pierwszej podróży do Japonii. Podroży, która uczyniła z niej pisarkę. Poprzez sięgnięcie po japońską powieść „Fruwająca dusza” – bezkompromisowy odlot wyobraźni, który był
jak tchnienie wolności. Aż po znalezienie na półce z Serią z Wagą - „Samotności”
Storra. Punktem wspólnym tych lektur było dotykanie samotności właśnie.
Książka A. Storra (wyd. oryg. 1988)- psychiatry, psychoterapeuty, erudyty, pisarza zmarlego w 2001 - jest przeklarownym i wciągającym wykładem na temat tego, że homo sapiens wbrew pozorom potrzebuje
równie mocno samotności, jak i więzi z innymi. Choć obecnie zarówno w
psychologii, psychiatrii, socjologii i innych naukach społecznych na plan
pierwszy wysuwa się myślenie o homo sapiens jako istocie wyłącznie społecznej.Samotność jest często niemile widziana, przedstawiana jako nienaturalny stan. Świat dopatruje się patologii, jeśli osobnik naszego gatunku żywi niechęć lub zwyczajnie nie stawia na pierwszym miejscu relacji z innymi osobnikami swojego gatunku. Pragnienie osiągnięcia „sukcesu”
w relacjach międzyludzkich stało się fetyszem naszych czasów. Przypisuje się nam możliwość osiągania sczęścia wyłącznie w relacji do innych. Niechętnie przyznajemy, że są i tacy, którzy czerpią pełną satysfakcję np. z sukcesów pracy czy z twórczości. Wydaje nam się to chorobliwe, niezdrowe.
Anthony Storr |
Tu mamy książkę skierowaną do tych wszystkich,
którzy dostrzegają, że z przebywania w ciszy i samotności może płynąć także coś cennego. Choć autor nie ukrywa ciemnych stron, do których może doprowadzić izolacja człowieka, szczególnie przymusowa. Sceny z więzień brytyjskich, w których przebywali bojownicy z IRA w kapturach, trzymani w przymusowych pozach (powtórzona - jak świetnie wiemy - w wersji "ulepszonej" w Guantamano prze USA) oraz przytoczenie nieodwracalnych uszkodzeń osobowości u torturowanych w ten sposób ludzi sprawia, że już nie wiem, czy to kontakt z ludźmi jest zabójczy czy jednak jego brak...
O tym napisałam przed pół godziną. Ale to już przeszłość. Książka jest inspirująca na więcej sposobów...
Teraz napisałabym głównie
o wspaniałych chwilach samotności, czyli bycia samej ze sobą. Przyszły mi one do głowy po zachętach Storra. To chwile, jakich doświadczyłam w dzieciństwie,
siedząc nad książką. Teraz myśl, jak twórcze były to chwile, jak budujące dla
dziewczynki, której codzienność była chaosem licznej i biednej rodziny. Były
to chwile, kiedy byłam NAJBARDZIEJ SOBĄ. Tego typu doświadczenie jest bardzo pożądane
i budujące. Dla dzieci, ale i dla dorosłych. O co chodzi? Zgrabnie ujął to jeden z samotników cytowanych przez Storra:
„…poczucie wolności
wewnętrznej, przebywania w samotności, mierzenia się z tym co ostateczne, a nie z rachunkiem bankowym…”
Więc tak sobie teraz myślę o dzieciach, które w wyniku
nadopiekuńczości rodziców mają zorganizowane każde 5 minut swojego dzieciństwa. A te momenty, kiedy wreszcie mogłyby być same, poświęcają na pseudokontakt z rówieśnikami
via komórka albo Internet, albo jedno i drugie. To ciągłe życie w
ruchu, przypomina mi jałowy bieg.
Książka jest przeciekawa. Gromadzi - jak wspomniałam - przykłady zarówno zabójczej, jak i cudotwórczej samotności. Mówi o jej możliwych konsekwencjach dla jednostki, a w rezultacie dla planety Ziemia. No, bo weźmy choćby konsekwencje czterdziestodniowej samotności na pustyni Jezusa z Nazaretu, wieloletniej samotnej medytacji Buddy, czy zaledwie dziewięciomiesięcznego pobytu w więzieniu Adolfa Hitlera, w czasie którego ten niedorobiony kapral zaczął dyktować Rudofowi Hessowi „Mein Kampf”.
Znajdziecie tu także inspirujące historie kompozytorów i innych arystów, którzy potrafili osiągać stany "wyodrębnienia" z tłumu i tworzyć. Także nietypowe spojrzenie na przeżywanie żałoby i depresję. Myslę, ze każdego zaciekawią różnice pomiędzy przeżywaniem samotności przez ekstra- i introwertykow i w ogóle różnice indywidualne w zapotrzebowaniu na bycie samemu.
Książka Storra jest zachętą do korzystania z przebywania w
samotności dla samorozwoju. Korzystania z ludzkiej zdolności do przebywania w pojedynkę. Pochwała samotności w tysiącu przykładach. Zwolnienie z przymusu bycia
ciągle „w kontakcie”, na rzecz bycia kontakcie ze sobą i ze swoim ja.
PS.Tą lekturą kończę zaliczanie Serii z Wagą wydawnictwa W.A.B. Redaktorem prowadzącym serię jest Adam Pluszka. Koncepcję graficzną serii opracował Maciej Sadowski. Jej wyróżnikiem jest wykorzystanie na okładkach reprodukcji malarskich - malarstwa najczęściej symbolicznego, niejednoznacznego o doskonale dobranym charakterze egzystencjalnym i wysmakowanej kolorystyce. Lub zdjęć archiwalnych dodających okładce mocy i wiarygodności. "Samotność" została opatrzona fragmentem malowidla Francisco Goi "Perro semihundido".
___________________
Czytamy serie wydawnicze...
Z półki
Podobno rośnie liczba singli. To chyba właśnie skutek przemożnej potrzeby wyizolowania się z coraz bardziej hałaśliwej i zatłoczonej codzienności.
OdpowiedzUsuńNie lubię być sama.
OdpowiedzUsuń