wtorek, 6 maja 2014

Odmieńcy / Outsiderzy


Hans Mayer Odmieńcy

Seria SPECTRUM. Nikt tego chyba już nie czyta, bo nigdzie jak dotąd nie znalazłam lektur z tej serii. Jest to dość zrozumiałe. Lektury z tej serii są po prostu wymagające intelektualnie i czasowo. A tego akurat nam (współczesnym Polakom, współczesnym Europejczykom, współczesnym ludziom) brakuje - możliwościi i motywacji do obróbki intelektualnej trudniejszych kwestii oraz czasu na to. 

Mayer to autor już nieżyjący, zmarł w 2001 roku. Przyjażnił się z Walterem Benjaminem, Georgesem Bataillem, Bertoldem Brechtem w młodości, a Marcelem Reich-Ranickim w starości. Piszę o tym, bo to najkrócej wyjaśnia jego lewicową postawę twórczą, jego róznorodne losy zawodowe oraz - co najważniejsze - lewicową postawę intelektualną nakierowaną na naprawianie świata. 

Jego książka ma wiele atrybutów literatury, ktora skończyła się wraz z XX wiekiem. To literatura "duża". Co to znaczy? Chodzi mi o dzieła mające duże ambicje, autorów mających dużą wiedzę i doświadczenie oraz książki napisane z dużych "oświeceniowych" powodów. Dziś taka książka jak "Odmieńcy" nie ma racji bytu. Jest to pozycja erudycyjna, ale napisana dla szerokiego kręgu odbiorców. Taki krąg odbiorców (target) obecnie nie istnieje. Pomimo dużej puli faktograficznej i głębokiej myśli humanistycznej, która jest w niej zawarta, nie mam wątpliwości, że jest to książka do swobodnego czytania dla kogoś zainteresowanego światem współczesnym. Takich ludzi obecnie można policzyć na palcach 2 rąk. Kiedyś takie osoby tworzyły zwartą grupę zwaną 'inteligencją'. Obecnie ta grupa zaniknęła na rzecz nowego mieszczaństwa. Nie jest to książka do zakuwania na egzamin na uczelni. Jest zbyt potoczysta, zbyt zachęcająca do myślenia.  Dzisiaj raczej kojarzymy nż myślimy, a szczególnie zniechęcani do myślenia są właśnie uczniowie i studenci.  Jest to ksiązka zbyt ideologiczna w końcu. Kto myśli dziś o zmienianiu świata, propagowaniu ideologii, a szczególnie poprzez książki?! Dzisiaj taka książka jest niestety anachroniczna. Jeśli ktoś posiadł już tak ogromną wiedzę z historii, literatury, biblistyki, i przede wszystkim socjologii i filozofii to wydaje swoje prace w ramach serii naukowych w 500 egzemplarzach maks. Połowa z tych egzemplarzy trafia na przemiał. Polski autor byłby szczęśliwy, jeśli znalazłby w naszym 40 mln kraju chociaż 150 realnych czytelników, a reszta egzemplarzy trafiłaby do bibliotek uczelnianych, albo i nie.


Hand Mayer
"Odmieńcy" (a może lepiej byłyby przetłumaczyć to na "Outsiderzy"?) została wydana w Niemczech po raz pierwszy w 1975 (a u nas w 2005). Jako jedna z pierwszych pozycji poświęconcych tezie, że pewne jednostki, a nawet całe grupy realizują w swoich społecznościach - powtarzalny od tysiącleci topos  - topos, los, rolę kulturową - odmieńca, outsidera, obecnie mówimy INNEGO. Ta tematyka została później mocno rozwinięta. Do Polski wielka fala myślenia o "innym", o rolach przypisywanych kulturowo, społecznie, dotarła na początku XXI wieku. My już wiemy, że archetypiczni inni - słabsi społecznie - są od wieków właśnie po to, żeby być marginalizowani, wyrzucani poza główny nurt społecznych praw i przywilejów. Większość zyskuje wtedy: po pierwsze w swoich oczach , po drugie realne przywileje. Odmieńcy to ci, o ktorych prawa trzeba walczyć w ramach walki o równe prawa dla wszystkich. A więc: kobiety, dzieci, mniejszości różnego typu (w tym homoseksualiści), niepełnosprawni. 

Nam - po licznych dyrektywach unijnych - wydaje sie to oklepane, a wręcz wychodzi nosem. Tmczasem sam fakt, że naturalne prawa muszą być dekretowane, trzeba o nich specjalnie pisać, do pisania o nich powstaje specjalny język, służą temu specjalne komórki w urzędach, a do przestrzegania dekretowanych, acz NATURALNYCH i oczywistych jakoby praw, powoływane są specjalne służby - najlepiej dowodzi, że społeczeństwa tak naprawdę łakną nierówności, a  nie równości, wyzysku, a nie partnerstwa, pogardy, a nie szacunku. To przychodzi nam, ludziom, "naturalnie". Nienaturalne jest szanowanie słabszego. 

Zrozummy się dobrze - właśnie dlatego w pełni popieram narzucanie sobie kagańca, rygoru, form i zasad. Jestem jednak cholerną realistką, "znaczyt sia" pesymistką. Ja nie zapominiam, że bez myśli oświeceniowej, bez kultury równości i demokracji  oraz systemu je wspierającego, ja sama byłabym z pewnością chłopką pańszczyźnianą z 14 dzieci na karku, mężem pijakiem i 2 morgami ziemi na mazowieckiej wsi... Byłabym na samym dole hierarchii społecznej. Tak się układają stada ludzkie, jeśli pozbawić je szacunku dla myślenia, a postawić na siłę i wykorzystanie słabszych. Myślę, że kryją się za tym zjawiskiem najgłębsze atawizmy - coś, czym naprawdę nie możemy się pochwalić...
Pod warunkiem oczywiście, że uznajemy, że ludzie są sobie równi, a przemoc - także kulturowa - jest nieetyczna.

Hans Mayer w 1975 r. pisze o trzech takich grupach "odmieńców z urodzenia" - grup osób historycznie, społecznie, politycznie, itd. predystynowanych do bycia outsiderami, grup z realnie mniejszymi prawami niż pozostali. U Mayera w 1975 są to kobiety, homoseksualiści i Żydzi. Sam był Żydem i homoseksualistą. Najważniejszą cechą przynależności do tych grup jest niemożliwość ucieczki z niej. Tragizm tej sytuacji jest lajtmotywem książki Mayera. A jego treścią są przykłady dokumentujące tę obserwację.
__________________________________
 Czytamy serie wydawnicze...
Z półki

7 komentarzy:

  1. Wiadomość z dzisiaj a propos praw równego traktowania kobiet:
    Przywódca islamistów z nigeryjskiego ugrupowania Boko Haram, Abubakar Shekau, oświadczył, że "sprzeda na targu" ponad 200 uczennic porwanych przez jego bojowników w zeszłym miesiącu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam dwie książki z serii SPECTRUM, ale przyznam szczerze, że jeszcze ich nie czytałam. Obie zapowiadają się interesująco, ale może masz rację, że to bardziej wymagające lektury i potrzeba spokoju i czasu, by się nad nimi pochylić.
    "Rozbitków. Rzecz o paryskich kloszardach" kupiłam na jakimś kiermaszu książek, za kilka złotych, z miłości do Francji i do Paryża.
    "Mcdonaldyzację społeczeństwa" zdobyłam kilka lat temu na podaj.net.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakoś tak boli ta oczywista prawda, że żyjemy w czasach, gdy się unika wysiłku intelektualnego. I kolejne zawarte w rozważaniach o książce - zamiast równości nierówność. Niby wiem, niby znam, a ciągle jakieś takie.. przykre. Szkoda.
    I masz rację, nie znałam tej serii. Trzeba by się rozejrzeć za jej tytułami.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ta o paryskich kloszardach jest bardzo ciekawa, czytałam ją dość dawno temu , pamiętam jednak że mi się podobała i nawet chciałabym do niej wrócić , gdyby nie ten brak czasu właśnie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Uważam, że takie książki analizujące i interpretujące zjawiska wspólczesności sa bezcenne. warto jest choćby przejrzeć, Choćby na stojąco w księgarni. Żeby zostałlo chociaż jedno ziarno inspiracji, żeby pojawiło się jakieś pytanie. akurat mnie zostało w głowie takie dziwne pytanko: dlaczego to żyd Bloom jest bohaterm Ulissesa? Czy kafka mial jakąkolwiek szansę nie być outsiderem? Co tak naprawdę pociąga mężczyzn w femme fatale? Nurtuje mnie też kwestia tolerancji jako "patrzenia z góry", "protekcjonalizmu" wobec innego.

    OdpowiedzUsuń
  6. To lektura pobudzająca do myślenia.
    Ciekawe pytania postawiłaś w komentarzu.
    Dlaczego odmienność drugiego człowieka nas tak delikatnie rzecz biorąc odstręcza, odrzuca. Skąd się to w nas bierze. Czyż byśmy się podświadomie bali tej odmienności.
    I dlaczego np. przyciągamy do siebie czasem wyłącznie osoby "okaleczone" psychicznie, nieudaczników itp.
    Trudno to wszystko ogarnąć.

    OdpowiedzUsuń
  7. Kupiłam kiedyś Europejczyków Barziniego z tej serii, ale jeszcze nie czytałam. Choć zapowiada się bardzo ciekawie...

    OdpowiedzUsuń

Zastrzegam sobie prawo do moderowania komentarzy, gdy uznam to za stosowne.