Jean Claude Carriere,
Umberto Eco
Nie myśl, że książki znikną
Nie myśl, że książki znikną
Wywiad przeprowadził
Jean-Philippe de Tonnac.
Książka, która ukazała się we Francji w 2009, a u nas już w
2010 w fantastycznej Serii z Wagą W.A.B. Sam tytuł mówi wiele. To jest tekst
skierowany do takich jak ja, jak my tutaj, moli książkowych.
Słyszę więc od dwóch wspaniałych bibliofili i erudytów: Agnieszko, nie martw się. Książka jest
wynalazkiem równie genialnym jak koło – nie można jej udoskonalić, wymyślić
lepiej. Poprawić, tak, wymyślić lepiej, nie. Dlatego jej byt jest niezagrożony.
Zaskakujące przekonanie, prawda?
Wszyscy naookoło trąbią, że nowe nośniki tekstu są o wiele doskonalsze
niż papierowa, prymitywna książka. Według
Eco i Carriere wręcz przeciwnie. Sprzęt elektroniczny, w tym nośniki pamięci i
ich odtwarzacze zmieniają się w takim tempie, że nie stanowią realnego
zagrożenia – pod warunkiem, że spojrzymy na to w odpowiednio długiej
perspektywie oraz pozbędziemy się lęku o ludzkość i stan naszej kultury w ogóle.
Żeby wygłosić taką tezę trzeba być niestereotypowo myślącym racjonalistą.
Opierać się na głębokiej znajomości procesów kulturowych na przestrzeni dziejów.
Obaj dialogujący akurat tak właśnie mają.
Przede wszystkim jednak kochają
książki. Mają przemożną skłonność do książek. Każdy z nich zgromadził potężną
prywatną bibliotekę. Eco 50 tysięcy tomów, w tym półtora tysiąca inkunabułów,
Carriere zaś około 40 tysięcy woluminów i około 2 tysięcy inkunabułów.
Cudowna to jest lektura dla kogoś, kto tak jak ja teraz, potrzebuje
kontaktu z tekstami, które mnie zmotywują do powrotu do niebezpiecznego i jakże
jałowego nawyku czytania literatury. Sprawią, że nie będę się sama potępiać za to,
że jestem humanistką. Że mam nieprzeliczalne na złotówki potrzeby
intelektualne, które może zaspokoić tylko kontakt z ciekawymi tekstami czy sztuką. Że potrzebuję
czytać, myśleć i mówić o tym. W moim otoczeniu jest ostatnio zbyt mało osób o
takim podejściu. Ostatnio zdałam sobie sprawę, że dałam się zdominować
myśleniu technokratycznemu, według którego swobodne interpretacje w moim
wykonaniu są „zwykłymi nadinterpretacjami”… Muszę
powiedzieć, że niepotrzebnie dałam sobie odebrać przyjemność bycia
sobą: czytającą i myślącą Agnieszką. Jeśli dodać do tego konieczność czytania godzinami w
Internecie (potrzebna nowa, aktualna wiedza) i lekkie przeformatowanie mózgu z tym związane oraz niezapewnione nawet minimum
wolnego czasu… To mamy jedną z przyczyn mojego dwumiesięcznego rozstania z książkami.
Ale wystarczyły 3-4 dni urlopu i moje prawdziwe ja znowu
nabiera kolorów! Odżyło i czyta!
Nie myśl, że książki
znikną to czysta literatura „humanistyczna”, czysta i piękna rozmowa o
zupełnie niepraktycznych ideach, takich jak historia głupoty, kruchość wiedzy,
aktualne rozprzestrzenianie się niekompetencji i buta jej wyznawców, książki nieprzeczytane,
książki zaginione, książki wymarzone, książki najgłupsze, książki groźne, aż po
pierwsze lektury dziecięce autorów. Na koniec przeciekawe dla mnie osobiście rozważania
o możliwych losach ich potężnych i unikatowych księgozbiorów.
Mnóstwo anegdot związanych szczególnie z błędami myślenia i głupotą
ludzką, o której wiadomo, że gdyby miała skrzydła, to wszyscy fruwalibyśmy jak
gołębie. Także pewien prominentny senator w USA, który oświadczył, że w jego
stanie nie potrzeba uczyć dzieci języków obcych, „Skoro Jezusowi wystarczał
angielski, to nam też wystarczy.”
Najciekawsze są dla mnie zawsze anegdoty dotyczące ciekawych
ludzi, czy to jest znany bibliofil, który posiadł dar „sokolego oka” i
wypatruje cenne, a pominięte przez wszystkich książki na półkach antykwariatów,
nawet ich nie dotykając. Czy jak pewien nieznajomy, ubogi człowiek, który codziennie
spędzał kilka godzin na stacji metra, czytając w cieple. Czy jak bogaty
bibliofil, który zakupiwszy jeden z rzadkich egzemplarzy pierwszego wydania
poematu „Guarani” (brazylijskiego „Pana Tadeusza”), po przejrzeniu go,
całkowicie usatysfakcjonowany, że udało mu się go wreszcie kupić, stracił dla
niego zainteresowanie i zostawił na fotelu w samolocie. Bo dla niektórych liczy się samo poszukiwanie „rara avis”, chodzi o zdobycie, a nie posiadanie…
Umberto Eco, jeszcze w średnim wieku |
To własnie Umberto Eco przypisuje się frazę: Kto czyta książki, ten żyje podwójnie.
Może ktoś z Was wie, skąd pochodzi ta fraza?
Polecam Wam posty Wiki z Literaturomanii i Zbyszka Kwiatkowskiego W zaciszu biblioteki o idei biblioteki u Umberto Eco.
______________
Czytamy serie wydawnicze...
Z półki
Z półki
Według Wikicytatów "Kto czyta książki..." pochodzi z: „Przegląd biblioteczny” 2010, t. 78, wyd. I, s. 93. - może to być jakiś trop, bo pełnego zaufania do takich informacji z różnych Wiki to nie mam.
OdpowiedzUsuńhttp://pl.wikiquote.org/wiki/Umberto_Eco