niedziela, 14 lipca 2013

Po co komu nowy Hannibal?


Thomas Harris ”Milczenie owiec” i „Hannibal”

Cykl powieściowy Harrisa zapoczątkowany został  „Czerwonym smokiem” (wyd. am. 1981). Tę powieść opuściłam, bo nie było jej w bibliotece. Przeczytałam za to drugi z kolei tom „Milczenie owiec” (1988)  i trzeci  „Hannibal” (1999). Jest jeszcze prequel wszystkich „Hannibal po drugiej stronie maski” (2006).  

Sięgnęłam po te thrillery z dwóch powodów: szukałam jakiegoś w miarę wartościowego czytadła wakacyjnego w ramach Trójki e-pik. Ponadto dowiedziałam się, że ostatnio ponownie nakręcono „Hannibala”. Rolę kanibala Lectera, która na wieki wydawała się spleciona z Anthony Hopkinsem, powierzono w nowym filmie Duńczykowi Madsowi Mikkelsenowi. To mnie zaskoczyło. Jak się okazuje, Mikkelsena tez zaskoczyła propozycja powtórzenia  roli  Hopkinsa. Podobno zapytał: "Rola Hopkinsa jest perfekcyjna, niby co można do niej dodać?

Postanowiłam też poszukać odpowiedzi, sięgając po pierwowzór literacki.  I wiele zrozumiałam. Ale od początku. Oto, co ustaliłam w moim wewnętrznym śledztwie :)

Nie mam wątpliwości, że „Milczenie owiec” Harrisa to przełomowy kryminał o charakterze thrillera psychologicznego, który już na zawsze będzie punktem odniesienia dla każdego ”mocnego” kryminału. Jest to tzw. benchmark, żeby użyć niezbędnego czasami języka language. Wszystkie szaleństwa i okrucieństwa powieściowych seryjnych morderców stały się możliwe i do wyobrażenia dopiero po „Milczeniu owiec”.

Późniejszy o dekadę „Hannibal” też jest przełomowy. Jak to możliwe? Chyba trochę przesadzam? Nie przesadzam, powieść ma przełomowy charakter. O tym, że mało sie o tym mówi, zdecydował fakt, że wszyscy oglądali film, a nie wszyscy przeczytali książkę. Jeśli kojarzymy ten tytuł z filmem, to widzimy w Hnnibalu zaledwie nowatorskie ujęcie rodzącej się wzajemnej fascynacji między psychopatą i policjantką. 

Powieść tymczasem może być uzana momentami wręcz za nudną, bo wypełniona jest szczegółami z zakresu historii sztuki, muzyki poważnej, architektury, historii Włoch, urbanistyki, kulinariów, winiarstwa, historii broni białej, polowań, hodowli trzody chlewnej, ryb drapieżnych, aparatury podtrzymującej życie, kryminalistyki. I do tego wszystkie te detale  są naprawdę niezbędne, żeby opisać i skontrastować dwie postawy życiowe: skrajnie estetyzującego sybaryty i konesera jakości życia - Europejczyka, byłego hrabiego, Hannibala Lectera i skrajnie pragmatycznej, pedantycznej, wzorowej uczennicy Quantico, prostej amerykańskiej „wiejskiej czerstwej baby” – agentki FBI Clarice Starling. 

A wszystko to napisane  zostało dla kilku końcowych scen, w których nasza para bohaterów  znajduje wspólny język... i nie tylko. Dobro i zło jednoczy się w kulcie piękna i sztuki, zupełnie abstrahując od kategorii dobra i zla... [Jako żywo jak w przypadku Leni Riefenstahl i Hitlera.]

I na tym polega przekroczenie kolejnego tabu dokonane przez Thomasa Harrisa. Przyjęło się, że autorzy  nie pozwalają złu zwyciężyć, choć wielu nie waha się pokazać go jako bardzo pociągającego. Fascynacja złem - tak. Ale na końcu i tak dobro musi zwyciężyć. A tu psikus...


I do tego potrzebny jest Mads Mikkelsen. Młodszy od intrygującego, ale na pewno nie seksownego Hopkinsa. O niebo przystojniejszy, o niebo bardziej przypominający upadłego anioła, pięknego, pociągającego Szatana-erudytę, którego przyszło mu zagrać, w zgodzie z prawdziwym sensem powieści Harrisa „Hannibal”.
___________________
Trójka e-pik (wakacyjne czytadło)
Z półki ("Hannibal" to moja 25. książka z własnej półki w tym roku. Wyzwanie ukończone!)
Z literą w tle [H]


5 komentarzy:

  1. Rewelacyjna seria. "Hannibal" dopiero przede mną, więc ten cytat:
    "wypełniona jest szczegółami z zakresu historii sztuki, muzyki poważnej, architektury, historii Włoch, urbanistyki, kulinariów, winiarstwa, historii broni białej, polowań, hodowli trzody chlewnej"
    mnie zmartwił :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dodam , że naprawdę trudna do zniesienia jest opisana ze szczegółami sztuka rozbierania tuszy mięsnej...

      Usuń
  2. Świetny wywód Agnieszko.
    Jak większość tylko oglądałam, ale Twój post zainteresował mnie książką chociaż z natury nie lubię czytać o psychopatycznych okrucieństwach. Hopkinsa cenię bardzo za talent i grę ale i na Madsa Mikkelsena też już zwróciłam uwagę. Skandynawska chłodna natura i takiż typ urody, który mnie pociąga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, tak. Mikkelsen ma urodę, ale nie tylko. Wygląda na to, że ma także talent oraz coś, co zwykło się określać jako charyzmę.

      Usuń
    2. Zapomniałam dodać, że oczywiście ma talent.)

      Usuń

Zastrzegam sobie prawo do moderowania komentarzy, gdy uznam to za stosowne.