Thomas Harris ”Milczenie owiec” i „Hannibal”
Cykl
powieściowy Harrisa zapoczątkowany został „Czerwonym smokiem” (wyd. am. 1981). Tę powieść
opuściłam, bo nie było jej w bibliotece. Przeczytałam za to drugi z kolei tom „Milczenie owiec”
(1988) i trzeci „Hannibal” (1999). Jest jeszcze prequel
wszystkich „Hannibal po drugiej stronie maski” (2006).
Sięgnęłam po te thrillery z dwóch powodów:
szukałam jakiegoś w miarę wartościowego czytadła wakacyjnego w ramach Trójki
e-pik. Ponadto dowiedziałam się, że ostatnio ponownie nakręcono „Hannibala”.
Rolę kanibala Lectera, która na wieki wydawała się spleciona z Anthony
Hopkinsem, powierzono w nowym filmie Duńczykowi Madsowi Mikkelsenowi. To mnie
zaskoczyło. Jak się okazuje, Mikkelsena tez zaskoczyła propozycja powtórzenia roli
Hopkinsa. Podobno zapytał: "Rola Hopkinsa jest perfekcyjna, niby co można
do niej dodać?
Postanowiłam
też poszukać odpowiedzi, sięgając po pierwowzór literacki. I wiele zrozumiałam. Ale od początku. Oto, co ustaliłam w moim wewnętrznym śledztwie :)
Nie
mam wątpliwości, że „Milczenie owiec” Harrisa to przełomowy kryminał o
charakterze thrillera psychologicznego, który już na zawsze będzie punktem
odniesienia dla każdego ”mocnego” kryminału. Jest to tzw. benchmark, żeby użyć
niezbędnego czasami języka language. Wszystkie szaleństwa i okrucieństwa powieściowych
seryjnych morderców stały się możliwe i do wyobrażenia dopiero po „Milczeniu owiec”.
Późniejszy
o dekadę „Hannibal” też jest przełomowy. Jak to możliwe? Chyba trochę
przesadzam? Nie przesadzam, powieść ma przełomowy charakter. O tym, że mało sie o tym mówi, zdecydował fakt, że wszyscy oglądali film, a nie wszyscy przeczytali książkę. Jeśli kojarzymy ten tytuł z filmem, to widzimy w Hnnibalu zaledwie nowatorskie ujęcie rodzącej się wzajemnej
fascynacji między psychopatą i policjantką.
Powieść tymczasem może być uzana momentami wręcz za nudną, bo wypełniona jest szczegółami z zakresu historii sztuki, muzyki
poważnej, architektury, historii Włoch, urbanistyki, kulinariów, winiarstwa,
historii broni białej, polowań, hodowli trzody chlewnej, ryb drapieżnych,
aparatury podtrzymującej życie, kryminalistyki. I do tego wszystkie te detale są naprawdę niezbędne, żeby opisać i
skontrastować dwie postawy życiowe: skrajnie estetyzującego sybaryty i konesera
jakości życia - Europejczyka, byłego hrabiego, Hannibala Lectera i skrajnie pragmatycznej, pedantycznej, wzorowej uczennicy Quantico, prostej amerykańskiej „wiejskiej
czerstwej baby” – agentki FBI Clarice Starling.
A wszystko to napisane zostało dla kilku końcowych scen, w których nasza para bohaterów
znajduje wspólny język... i nie tylko. Dobro i zło jednoczy się w kulcie piękna i sztuki, zupełnie abstrahując od kategorii dobra i zla... [Jako żywo jak w przypadku Leni Riefenstahl i Hitlera.]
I na
tym polega przekroczenie kolejnego tabu dokonane przez Thomasa Harrisa. Przyjęło
się, że autorzy nie pozwalają złu
zwyciężyć, choć wielu nie waha się pokazać go jako bardzo pociągającego.
Fascynacja złem - tak. Ale na końcu i tak dobro musi zwyciężyć. A tu psikus...
I do
tego potrzebny jest Mads Mikkelsen. Młodszy od intrygującego, ale na pewno nie
seksownego Hopkinsa. O niebo przystojniejszy, o niebo bardziej przypominający
upadłego anioła, pięknego, pociągającego Szatana-erudytę, którego przyszło mu zagrać, w
zgodzie z prawdziwym sensem powieści Harrisa „Hannibal”.
___________________
Trójka e-pik (wakacyjne czytadło)
Z półki ("Hannibal" to moja 25. książka z własnej półki w tym roku. Wyzwanie ukończone!)
Z literą w tle [H]
Rewelacyjna seria. "Hannibal" dopiero przede mną, więc ten cytat:
OdpowiedzUsuń"wypełniona jest szczegółami z zakresu historii sztuki, muzyki poważnej, architektury, historii Włoch, urbanistyki, kulinariów, winiarstwa, historii broni białej, polowań, hodowli trzody chlewnej"
mnie zmartwił :(
Dodam , że naprawdę trudna do zniesienia jest opisana ze szczegółami sztuka rozbierania tuszy mięsnej...
UsuńŚwietny wywód Agnieszko.
OdpowiedzUsuńJak większość tylko oglądałam, ale Twój post zainteresował mnie książką chociaż z natury nie lubię czytać o psychopatycznych okrucieństwach. Hopkinsa cenię bardzo za talent i grę ale i na Madsa Mikkelsena też już zwróciłam uwagę. Skandynawska chłodna natura i takiż typ urody, który mnie pociąga.
O, tak. Mikkelsen ma urodę, ale nie tylko. Wygląda na to, że ma także talent oraz coś, co zwykło się określać jako charyzmę.
UsuńZapomniałam dodać, że oczywiście ma talent.)
Usuń