sobota, 23 marca 2013

Mój pierwszy Perec


Goerges Perec Człowiek, który śpi 
tłum. Anna Wasilewska

To jedna z tych książek, które są równie interesujące, co irytujące. Z mojego doświadczenia wynika, że to cecha dzieł wybitnych. Zmuszają one czytelnika do wyjścia poza ‘strefę komfortu’.

Georges Perec, Francuz, którego rodzice byli polskimi Żydami (ojciec, Icek Judko Perec, pochodził z Lubartowa, matka - Cyrla (Cecylia) Szulewicz – z Warszawy), dziecko Holokaustu, przechowany w klasztorze, absolwent historii i socjologii na Sorbonie, nauczyciel, a potem przez lata całe pracownik archiwum szpitalnego (!). Po czterdziestce, zaledwie 3 lata przed śmiercią na raka płuc, przenosi się do Australii, gdzie umiera w  1982 roku jako być może największy innowator literacki XX wieku.

Człowiek, który śpi to trzecia powieść napisana przez młodego Pereca. Jest to opowieść o 25-letnim studencie socjologii, który któregoś dnia nie podnosi się z łóżka i nie idzie na egzamin. Zaczyna się od słów:

Z chwilą gdy zamykasz oczy, zaczyna się przygoda snu.

Depresja, odczucie pustki, smutek, bezsens. Ale uwaga, żadnego tych słów nie znajdziecie w niewielkim tomie Człowieka, który śpi. Jest tu za to detaliczny opis 5 metrów kwadratowych pokoju, za drzwiami którego ukrywa się przed światem nasz bohater. Socjologia przedmiotów. Spis wrażeń spod powiek. Opis każdego fragmentu ciała i kapiącej wody. Początkowo bezruch. Z czasem obsesyjne zapełnianie czasu, krążenia po Paryżu. Pustka. I przez całą opowieść narracja - jakby 'zastępcza'  - w 2. osobie, jak to czasami słyszymy w trakcie nieśpiesznej rozmowy z przyjaciółką przy kawie: ‘Wiesz, jak to jest, chcesz coś zrobić, ale nie możesz…’

Twoje brwi unoszą się, ściągają; twoje czoło może się marszczyć, twoje oczy wpatrują się w ciebie. Twoje usta otwierają się i zamykają.

Fascynujący literacki opis cierpienia psychicznego związanego z odczuwaniem pustki wewnętrznej. 
[Wspomnę tylko, że po polsku powstała doskonała książeczka na ten temat, napisana przez znanego i szanowanego terapeutę Piotra Fijewskiego Tajemnica pustki wewnętrznej.]

Brak, dziura, szczelina – kto choć raz to odczuł – nigdy tego nie zapomni… Mistrzostwo Pereca polega na tym, że nie tylko potrafi je oddać, ale robi to w sposób wyrafinowany formalnie, jedyny w swoim rodzaju. 

Tłumaczenie jego utworów na inny język gasi część z takich smaczków. Do takich wyjątkowych chwytów formalnych zastosowanych w Człowieku należy np. przytaczanie lub przytaczanie po niewielkim przekształceniu całych passusów z takich autorów jak: Melville, Kafka, Joyce, Dostojewski, Mann, Dante, Shakespeare, Diderot, Lamartine, Sartre, Barthes, Camus, Saint-Exupery i wielu innych (!). A przy tym czytelnik nie widzi szwów. Ja sama  odczuwałam to jako zmianę tempa narracji, zmianę charakteru wypowiedzi, niewielką zmianę stylu, słownictwa – ale wszystko to  - w gruncie rzeczy idealnie współgrało ze zmianą stanu ducha narratora.

Inne dzieła George’a Pereca pokazują go jako mistrza rygoru formalnego. Rok po Człowieku  (w 1968 r.) wyda O sztuce oraz sposobach usidlenia kierownika działu w celu upomnienia się o podwyżkę, gdzie wykorzysta algorytmiczny schemat organizacyjny firmy. W dwa lata późniejszej w La Disparition (1969 r.) ani razu nie użyje samogłoski „e”. W 1978 roku wyda swoje opus magnum Życie. Instrukcja obsługi. Utwór stanowi zapis tego, co dzieje się w każdym z 'odsłoniętych' od ulicy mieszkań dziesięciopiętrowej kamienicy przy Simon-Crubellier nr 11. Front opisywanej kamienicy Perec potraktował jako szachownicę o stu polach – składa się na nią 10 pięter po 10 elementów – mieszkań i przestrzeni wspólnych (m.in. hol i klatka schodowa). Założeniem Pereca było poświęcić jeden rozdział każdemu z tych elementów, poruszając się po nich ruchem skoczka szachowego, nie odwiedzając żadnego z pomieszczeń dwukrotnie. Każdy z rozdziałów zawiera dwa cytaty z innych dzieł literackich (m.in. Prousta, Borgesa, Manna i Nabokova), a także aluzję do innego utworu Pereca. Tym razem Perec nie użyje znaków przestankowych – przecinków i kropek. 

Czy taki utwór może się udać? Muszę to sprawdzić. Człowiek, który śpi się udał. 

Boli – dokładnie tak, jak powinna boleć opowieść o podstawowym egzystencjalnym bólu człowieka, który nie ma oparcia w niczym stałym. Jest zawieszony w przestrzeni, której sam musi nadać kontury, wyznaczać granice – choćby w postaci sztucznych i absurdalnych reguł. Żeby poczuć, że ON żyje. Jego bliscy nie, ale ON tak.

Bolesna historia, która szczerze porusza. Wrócę do tego autora na pewno.
Do tego Człowiek, który śpi Pereca bardzo mi przypomina zarówno z tematyki, jak i formy Księgę niepokoju Fernando Pessoa z lat 30-tych XX wieku o introwertycznym księgowym przemierzającym ulice Lizbony.

[Polecam też wspaniały szkic Michała P. Markowskiego Georges Perec: zapisywanie pustki zamieszczony w Tygodniku Powszechnym Nr 28 (2766), 14 lipca 2002.

Więcej informacji o polskich tłumaczeniach dzieł Pereca także na stronie oficyny LOKATOR.]

___________________________
Z literą w tle

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zastrzegam sobie prawo do moderowania komentarzy, gdy uznam to za stosowne.