A dzisiaj wpadła mi w ręce smakowicie wyglądająca pozycja:
"Tarty i placki" wydane przez McRae Publishing.
Książka kucharska odzwzorowująca przepisy w fotografiach w skali 1:1! Świetny pomysł.
Jest to możliwe i stosunkowo łatwe chyba tylko w tym konkretnycm przypadku: strony są po prostu okrągłe i mają średnicę 28 cm... Każda ilustracja to inny pomysł na placek z ciasta półfrancuskiego. Aż chciałoby się je chwycić i od razu zjeść.
Na szczęście z przepisów wynika, że ich upieczenie to prościzna...
Ja jednak sobie nieco utrudnię i będę działała na mące pełnoziarnistej (podobno można dorzucić jej tylko 1/3 objętości bez większej straty smakowej) i nie na cukrze tylko na miodzie.
Ktoś zapyta, jak to możliwe, żebym do tej pory nie robiła placka z owocami. Ano możliwe... Nigdy nie lubiłam słodyczy, a szczególnie ciast i lodów. Jadałam tylko czekoladę i to w minimalnych ilościach.
Od niedawna jednak zdarza mi się marzyć o słodkościach oraz je jeść...
A jak je jem, to mi szkodzą... Dlatego ich prawie nie jem... Ale dalej o nich marzę... I to jest przyczyna, dla której wpadła mi w oko wlaśnie ta książka pokazująca ciasto w skali 1:1.
To trochę tak jak z wszechobecnością seksu w życiu medialnym. Otwarcie dowolnej strony informacyjnej sugeruje, że w życiu zdarzają się tylko 3 kategorie zdarzeń: związane z seksem, przemocą lub pieniędzmi. Seks jest jednak wykorzytywany najintensywniej. Wokół niego konstruuje się - w mojej ocenie - mniej więcej połowę treści danej strony... A mówię o stronach informacyjnych typu onet.pl...
Wracając do seksu i przymusu mówienia i myślenia o nim... Ja myślę, że jak ktoś ma udany seks, to o nim nie musi mowić, po prostu go ma. Sytuacja się jednak zmienia, gdy go nie ma, wtedy wszystko mu się z "tym" kojarzy. I taka jest chyba aktualna tendencja społeczna - im więcej ludzie mają problemów z relacjami seksualnymi, tym więcej o nich myślą i tym więcej o nich piszą. Praktycznie dowolne treści można sobie wyobrazić zalane tym właśnie sosem. Można powiedzieć, że analizując "kontent" medialny widać ten społeczny problem jak na dłoni.
Czyli co to dziś chodziło mi po głowie? Oczywiście... tarty i placki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zastrzegam sobie prawo do moderowania komentarzy, gdy uznam to za stosowne.