t. 1 Niedobre dziecię
Z Marią Janion rozmawia Kazimiera Szczuka
Korekta: Anna Papiernik (idealna)
Seria z Różą
Seria z Różą
Wydawnictwo Krytyki Politycznej, Warszawa 2012
Mam dobrą passę. Kolejna inspirująca książka przeczytana.
Tym razem sięgnęłam po tę właśnie rzecz z powodu tego, co Herbert o napisał o
Janion, a raczej wspomniał lekko protekcjonalnie. Co z kolei przytoczyła Joanna
Siedlecka w rozdziale o pierwszych latach powojennych w Łodzi. Mianowicie, że
na tamtejszym Uniwersytecie, bardzo się wymądrzała - a propos marksizmu - młodziutka
Misia Janion. Czytając to pomyślałam, że jak zwykle złośliwy, potem że Janion
musi być jego równolatką (rzeczywiście Herbert był z 1924, Janion jest z 1926),
na koniec, że oboje byli repatriowani do Polski.
Jeśli Herbert był z Lwowa, to skąd była Janion?
Z Wilna. Do
końca jej ukochanego miasta.
Wilno dziś |
Poza tym wspólnym mianownikiem ta szanowna dwójka to
kompletne przeciwieństwa. Janion lewicuje całe życie (według swoich słów jest ‘za
postępem’), podczas gdy Herbert stawał się coraz bardziej konserwatywny w swych
poglądach politycznych. Janion jest tytanem sumiennej pracy naukowej, niezafałszowaną
intelektualistką, bo żyje ideami, i dla idei. Nimi zajmuje się całe życie – nie
ludźmi, nie przedmiotami, nawet nie działaniem. Herbert, choć studiujący
początkowo równie zachłannie, szybko przyrzucił się na życie towarzyskie, podróże
i samotnicze pisanie. Z temperamentu jednak podobni – oboje dominujący i
lubiący postawić na swoim. Z tym, że ona nietowarzyska, niezainteresowana
ubarwianiem sobie codziennego życia. Tymczasem on uwielbiał życie towarzyskie.
Ona na seminariach, w IBLu, on najczęściej spędzał czas w towarzystwie kobiet –
może nie ‘gąsek’, ale i nie intelektualnych partnerek. Janion minimalistka, jeżeli
chodzi o sprawy materialne. On oczekujący zarobków i uznania materialnego,
zbieracz pięknych przedmiotów. W literaturze ona zainteresowana romantyzmem, poświęciła
część życia pomniejszym poetom polskim XIX wieku, ale przede wszystkim
wprowadzająca do myślenia Polaków ideę nadmiernego mitologizowania
rzeczywistości, fantazmatu, motywu inności, nieprzepracowanej traumy, kwestii
żydowskiej, metodologii myślenia i pisania o literaturze. On klasyk,
uniwersalizujący swoje przeżycia, mitologizujący je właśnie, autor nośnych haseł
bogoojczyźnianych. Ona nieznosząca braku powściągliwości, emfazy, teatralnego
przeżywania., frenetyczności zachowań i przeżywania świata. On uczynił z
teatralności zwój znak rozpoznawczy, zawsze gotowy kogoś potępić, skrytykować w
ostrych słowach, wzbudzić czyjś gniew. Ona gotowa zrozumieć innego, jego wybory, jego dziwactwa; on
zasadniczy, zbyt często nie było go stać na empatię. Ona wybitna, wprost urodzona
nauczycielka humanistyki, wychowawczyni wielu pokoleń młodych niezależnych
inteligentów, on wspominał swoje doświadczenia w roli nauczyciela jako koszmar
kontaktu z idiotami.
Misia Janion z ulubionymi: patykiem i piłką |
Oboje mieli jednak ciężkie dzieciństwo, choć Herbert trwale
uszkodzony był przez nieznoszącego sprzeciwu, pedantycznego i niewyrozumiałego ojca,
który wymuszał na nim obecność w domu (w Sopocie) na posiłkach o 14 i 19, nawet
gdy Herbert miał już niemal 30 lat… Ona była świadkiem awantur ojca pijaka,
potem, mając 6 lat, z powodu nędzy matki samotnie wychowującej dzieci, spędziła
6 lat u nielubiącej jej dalekiej rodziny, która chciała ją 'wykierować' na krawcową. Oboje mieli wielkie aspiracje
intelektualne. Ona uciekała w trans czytania. On w świat klasyczny. On miewał depresje i okresy hurra optymizmu. Ona była wieczną pesymistką.
Tak o swoim głębokim pesymizmie powiedziała sama Janion:
Rozumiem kondycję ludzi mojej epoki jako tragiczną, straszliwą. Zawsze
mi to poczucie towarzyszyło, zawsze odczuwałam fakt istnienia jako brzemię
raczej niż jako dar. Ale skoro się istnieje, trzeba wtaczać ten swój głaz pod
górę, nie ma wyjścia. Więc pokonywałam depresję pracą, właściwie odurzałam się
pracą, w jakiś trans się zawsze wprowadzałam tym zapychaniem od świtu do nocy.
Czytam wywiad Szczuki i podziwiam konsekwencję życiową Marii
Janion i wierność swojej pasji. Niezważanie na opinie innych. Liczyło się dla
niej zdanie może trzech, może czterech zaprzyjaźnionych osób. To jest pewnego
rodzaju wolność… Szczególnie jest mi bliski jej sposób przeżywania
Holokaustu. Niezawinionej winy świadka ich mordowania. Przypomina jak, mając
lat 8 w Wilnie, patrząc na Żydów wyprowadzanych
na śmierć przez rozstrzelanie w podmiejskich Ponarach, poprzysięga sobie jakoś ich pomścić. Jak wspomina traumę, kiedy dziewczynka żydowska, widząc ją
zaczytaną - szczęśliwą - krzyczy: „Ja też chciałabym tak czytać i uczyć się!”.
W moim przypadku to
moja mama, która oglądała śmierć jako dziecko (niczym ‘Dziecko wojny’
Tarkowskiego) zasiała mi w sercu myślenie o tym, że to w gruncie rzeczy przypadek
decyduje, czy masz przeżyć, czy nie. Czy jesteś Żydówką w czasie II wojny,
Murzynem w secesyjnych Stanach Zjednoczonych, a w naszych czasach (!!!): kobietą
niechcąca poddać się przemocy mężczyzn w Iranie, czy dziewczynką chodzącą wbrew
naciskom do szkoły w Pakistanie...
I słowo o Szczuce. Naturalna i dowcipna. Bardzo mi się podoba jej sposób wyciągania zwierzeń od kogoś, kto nie znosi taniego ekshibicjonizmu, ale koniec końców potrafi zrozumieć sens takiego wywiadu, także terapeutyczny.
W czerwonej Serii z Różą
Wydawnictwa Krytyki politycznej ukazały się dotąd następujące wywiady:
Graff: Jestem stąd (Graff Agnieszka, Sutowski Michał)
Janion: Transe, traumy, transgresje: Tom 1: Niedobre dziecię (Janion Maria, Szczuka Kazimiera)
Już trudno (Rottenberg Anda, Jarecka Dorota)
Szpakowska: Outsiderka (Szpakowska Małgorzata, Chałupnik Agata, Jaworska Justyna, Kowalska-Leder Justyna, Krakowska Joanna,Kurz Iwona)
Szumowska: Kino to szkoła przetrwania (Szumowska Małgorzata, Wiśniewska Agnieszka)
Wolne (antologia; Grzela Remigiusz, Hartwig Julia, Krzywonos Henryka i inni)
Wujec: Związki przyjacielskie (Wujec Ludwika, Sutowski Michał)
_______________________
Z półki
Oj, oj tam, najmocniej przepraszam, ale z Twojego porównania wynika, że Herbert to był diabeł wcielony, a Janion jest aniołem!:)
OdpowiedzUsuńTrochę tak wyszło... Bo tak się trochę pomyślało... Oczywiście jest to porównanie z gruntu niesprawiedliwe, bo doraźne. Wynika z przeczytania tych dwoch rzeczy jedna po drugiej. Inna sprawa, że mam uraz do pijaków, szczególnie jeśli swoje picie racjonalizują, i tu mi Herbert podpadł mocno. Tymczasem Janion była ofiarą ojca pijaka. Więc jestem najgłębiej po jej stronie.
UsuńAle dzięki Bogu rozdzielam jeszcze biografię od twórczości, więc bez obawy.
Czytałam i czekam niecierpliwie na drugi tom rozmowy Szczuki z Janion.
OdpowiedzUsuńJa też.
Usuń