niedziela, 28 września 2014

Per Wahlöö 'Stalowy Skok'- katastrofa systemu


Per Wahlöö Stalowy Skok
wyd. Albatros, Opole 2013

Antysystemowa, katastroficzna powieść z krainy dobrobytu - Szwecji AD 1968.

Nie jest to kryminał, choć napisał ją Per Wahlöö, który zyskał sławę jako autor powieści kryminalnych. Co więcej, nie jest to kryminał, choć autor Stalowego Skoku jest wręcz ojcem skandynawskiej powieści kryminalnej, a dokładnie jej podgatunku zwanego 'kryminałem z życia policji".
Nie jest to kryminał, choć jest dedykowany matce tegoż podgatunku czyli Maj Sjöwall. Nie jest to kryminał, nawet pomimo tego, że głównym bohaterem książki jest komisarz policji Jensen. Nawet to, że trup ściele się tam gęsto i jest to związane z pewną zagadką, której rozwiązanie zaskoczy nas na końcu powieści, nie uczyni Stalowego Skoku kryminałem.

Maj Sjöwall i Per Wahlöö

Jest to powieść antysytemowa z gatunku dystopii wzorowanych na Orwellu.

Któregoś dnia Jensen, który jest regularnym jak zegarek człowiekiem dobrej roboty i raczej przypadkiem jest policjantem, musi opuścić kraj, żeby przejść przeszczep wątroby. (Czyżby wątki autobiograficzne? Per Wahloo zmarł z paierosemw ręku w wieku 49 lat...) Kiedy się ocknie po operacji, okaże się, że jego spokojny i grzeczny kraj zwariował. Establiszment padł, tak jak transport i telefony. W kraju panuje dziwna epidemia chrakteryzująca się m.in. fazą nienaturalnego podekscytowania i gwałtownych, emocjonalnych zachowań - dotychczas niespotykanych i źle widzanych w oazie spokoju i oboejętności, którą była dotąd Szwecja.

Jansen wraca do kraju i jako jeden z niewielu niezarażony bada sprawę. Atutem Jansena jest jego całkowity brak lęku i chyba też wyobraźni oraz uwewnętrznione przywiązanie do zasad praworządności. Etos pracy. Poczucie sensu z tym związane. On nie potrzebuje przełożonego, żeby dobrze wykonywać swoją robotę. Jensen po prostu inaczej nie potrafi. To nas w nim pociąga. To, że nie kuma, dlaczego pielęgniarka czasami płacze, to nas w nim odpycha. Na tej ambiwalencji autorzy oprą zresztą następne pokolenia powieściowych skandynawskich komisarzy policji.

Per  Wahlöö

Podsumowując, tematem powieści Wahloo z 1968 roku jest katastrofa systemu opartego na kłamstwach. Kłamstwie pozornego dobrobytu - opartego jednak na niesprawiedliwej dystrybucji dochodu narodowego. Opartego na fałszywej zgodzie światopoglądowej i zmanipulowanego zjednoczenia wokół pseudowartości, jaką jest konsumcja i nabywanie kolejnych dóbr. Ludzie na dole hierarchii traktowani są jako głupcy, którzy, działając pod wpływem konformizmu grupowego grzecznie pracują na luksusowe życie elit, podczas kiedy dla nich pozostają ochłapy w postaci mieszkania w blokach, papkowatego jedzenia bez wartości odżywczych dostarczanego z fabryk gdzieś daleko i sprzedawanych 'na tackach obciągniętych folią' oraz papki propagandowej w postaci reklam. Każda próba niepodporządkowania się jest surowo karana. Szczególnie karane jest też picie alkoholu, handel którym jest jednak promowany, bo przynosi duży dochód podatkowy państwu i jego elitom. Ludzie dali sobie wmowić, że nie potrzebują juz żadnych innych ideałów jak produktywność. Króluje apatia i obojetność. W każdym aspekcie życia najważniejsze są względy praktyczne: niskie koszty, wysoka zyskowność dla niewidocznych, odległych właścicieli.

Zadbano o jednostkę pod względem materialnym, ale ubezwlasnowolniowo ją pod względem duchowym. Polityka i społeczeństwo stały się czymś abstrakcyjnym, przestały dotyczyć jednostki. Żeby ludziom wszysko to wmówić, atakowano ich ocenzurowanymi bełkotem płynącym z radia, gazet i telewizji. Trwało to do momentu, gdy się udało ogłupić prawie cały naród, gdy ludzie pojęli, że mają mieszkanie, samochód, telewizję i są nieszczęśliwi. Że lepiej jest popełnić samobójstwo albo zapić się na śmierć, niż pracować.

Czy ta wizja nie porzypomina Wam czegoś?

Akcja Stalowy Skok koniec końców nie powiodła się. Sama obeność Jensena pomogła... Czy już wspomniałam, że to jest utopia?... Niektórzy pisali złośliwie, że to komunistyczna utopia... Choć ja powiedziałabym, że po prostu  z gruntu lewicowa i naiwna. Przenikliwa w analizie sytuacji, bezradna w proponowaniu rozwiązań.



3 komentarze:

  1. Nie do końca mi sie to widzi. Albo nie dorosłam, albo ta książka po prostu nie jest dla mnie :-)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. P.S
      Okładka źle mi się kojarzy i wodząc taką w księgarni ominęłabym ją wielkim kołem ze słowem brrrrr...

      Usuń
  2. Rzeczywiście jest to specyficzna, pozbawiona sentymentalizmu powieść, napisana z glebokiego poczucia misji. Autor był szalenie krytyczny wobec systemu w swoim kraju, dającego obywatelom bezpieczeństwo w zamian za przyjęcie obojętnej postawy i pozwalanie na manipulowanie sobą w ważnych sprawach. Tak on to widział. Teraz nazwalibyśmy to wezwaniem do społeczeństwa obywatelskiego.... Wahloo wydawal swoje katastroficzne powieści równolegle z niezwykle wręcz popularnymi powieściami o komisarzu Becku, pisanymi z żoną. Zdaje się, że to żona pisała tam najlepsze obyczajowe kawałki, on nie mógł się powstrzymać, żeby od czasu do czasu nie przywalić nam za naszą obojętność wobec niesprawiedliwościspoełecznej. Miał niewątpliwie rację. W ogóle podoba mi się jego emocjonalne podejście, jego zaangażowanie i to że wymaga od nas myślenia.

    OdpowiedzUsuń

Zastrzegam sobie prawo do moderowania komentarzy, gdy uznam to za stosowne.