William Davis Dieta bez pszenicy. Jak pozbyć się pszennego
brzucha i być zdrowym
Jestem na wczasach zdrowotnych. M.in. przez dwa tygodnie mam
zaplanowane jedzenie tylko warzyw i owoców
o niskim indeksie glikemicznym. Szkoda, że w domu nie udaje mi się to ,
choć próbowałam już wielokrotnie… Ale cóż… Trzeba cieszyć się tym, co się ma. A
ja mam teraz okazję m.in. oczyszczenia organizmu z toksyn, nie mówiąc o utracie
wagi związanej z postnym charakterem diety.
A czytam o moim największym wrogu na co dzień, czyli
pieczywie. Choć wiem już od jakiegoś czasu, jak groźne jest dla mnie, niestety
nie udało mi się dotąd porzucić mojego „narkotyku”… Po powrocie z Gołubia efekt podietowy
utrzymuje się zazwyczaj około 3 miesięcy. A potem niepostrzeżenie wkracza na
scenę chleb pszenny, czasami bułeczka, czasami ciabatta. I kaput. Moje
dolegliwości powracają.
Dlaczego tak się dzieje? O tym można dowiedzieć się z
książki Davisa, która prezentuje tezę, że współczesne odmiany pszenicy zostały
zmienione, w pogoni za obfitszym plonem, na niekorzyść zwykłego zjadacza
chleba. Zawierają więcej białek immunizujących organizm ludzki, który nie
zdołał zmienić się, przystosować tak szybko, jak chcieliby bio-techno-inżynierowie.
Chodzi o ostatnie 50 lat.
Autor wychodzi o d obserwacji ze swojego gabinetu
kardiologicznego, w którym pojawiają się coraz grubsi Amerykanie, których tryb
życia (sport) i ilość jedzenia nie kwalifikuje do bycia otyłym. Dieta bez
pszenicy, co w USA oznacza po prostu dietę bezglutenową, redukuje pszenne
brzuchy, którym nic dotąd nie pomagało.
Pszenica nowej generacji szkodzi nie tylko poprzez wysoki
IG, ale także – i to jest najważniejsze – immunizuje organizm, prowokując go do
wytwarzania groźnych kompleksów immunologicznych. Od niedawna wiadomo, że
kompleksy immunologiczne (przeciwciało + antygen) powstają po pojawieniu się
obcych białek we krwi człowieka (nisz celne jelita), gdzie potem atakują krzyżowo
własne tkanki. A bodźcem są białka pszenicy właśnie (od siebie dodam, że moim
zdaniem też kukurydzy), białka przechodzące zbyt łatwo do krwi. Ocenia się, że
mogą stanowić jedną z przyczyn takich
chorób o nieznanej dotąd etiologii, jak choroba Hashimoto (zaatakowana
jest tarczyca), gościec, łuszczyca, RZS, stwardnienie rozsiane, i wiele innych,
w tym także zespół suchego oka, który pojawia się u mnie niedługo po tym, jak tylko złamię zasady diety niskopszennej.
To współczesne białka zbóż powodują istotne zaburzenia
metaboliczne (insulinooporność), zakwaszają niszcząco nasz krwioobieg (osteoporoza) i
prowokują nasz organizm do odkładania tłuszczu trzewnego – jak nigdy w historii
ludzkości.
O wszystkim tym pisze Davis. Książka jest pełna zaskakujących często informacji.
Jednak trochę przegadana, a jej tok dla mnie zbyt powolny. Jej objętość
zmniejszyła by się o jakieś 30 stron, gdyby autor zrezygnował tylko z podawania
nazw kolejnych potraw mącznych: chleb, bułeczka, pączuś, makaron, pizza,
herbatniki, hamburger, serniczek, precelki i tak dalej, itp. Właśnie z tego
trzeba rezygnować na co dzień… Okrutnik z tego Davisa!
Teraz znowu uczę się i motywuję do zwiększenia ilości warzyw
i owoców w moje diecie. Jedząc to czuję się świetnie :)
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńWspaniały ten pierwszy komentarz:) książka wydaje się być pozycją rzeczywiście potrzebną w dzisiejszym życiu. Rzeczywiście co raz więcej ludzi musi walczyć z nadwagą, choć wcześniej nic nie wskazywało, że im to grozi. Znam parę takich potrzebujących, którzy zapracowali sobie niezdrową dietą na problemy zdrowotnę. Przeczytam, polecę - uświadamiajmy się ;)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem, a wiem, co mówię, nie tylko niezdrową dietą za pracowujemy sobie na problemy zdrowotne. Potrzebne są jeszcze predyspozycje genetyczne i brak ruchu. Leczenie opiera się też na ruchu, zdrowej diecie i zmianie myślenia. Tylko te geny zostają nietknięte... :)
OdpowiedzUsuńco jest w tym, sama nie jem od jakiegos czasu produktow pszennych i widzę zmiany, książkę zaczęłam czytac, ale odłozyłam, wolę od razu konkrety :)
OdpowiedzUsuń