Roth od dawna jest wskazywany jako pewny kandydat do
literackiego Nobla. Za swoją pierwszą powieść dostał od razu National Book
Award, a potem dziesiątki innych nagród, aż po Bookera w 2011 i Nagrodę Księcia
Asturii w 2012.
Nemezis to moje
drugie z nim spotkanie po Everymanie.
Następny będzie kultowy Kompleks Portnoya.
Już się cieszę!
Nemezis to
historia opowiedziana tak prosto i elegancko, że aż... staroświecko. Jej urok kryje się w
zaskoczeniu i deziluzji, których dostarcza nam ta historia. Także w odwołaniu się do
znanych motywów literackich i do ponadczasowych pytań dotyczących kondycji
ludzkiej. Nie pozostawia nas obojętnymi.
Bohaterem jest Bucky Cantor, młody nauczyciel wf opiekujący się
dziećmi w mieście Newark (zresztą rodzinne
miasto Rotha), a potem na obozie letnim w okolicy nawiedzonej przez pandemię
polio w roku 1944. (Polio zabijało i okaleczało tysiące dzieci do lat 50. XX wieku, kiedy to Hilary Koprowski wprowadził pierwszą szczepionkę. Ale dopiero w 2000 roku ogłoszono światowe zwycięstwo nad tym wirusem.)
Już widzicie analogię do Dżumy
Camus – rok, w którym toczy się akcja, bohater, który walczy z zarazą, kiedy
inni się poddają...
Jednak Roth pisał swoją opowieść w roku 2010. Ulga, której
dostarcza nam kontakt z bohaterem, który postępuje tak, jak należy, jest tylko
chwilowa. Z czasem młody człowiek schodzi z piedestału i okazuje się
zwyczajnym, pragnącym szczęścia dla siebie człowiekiem. Wtedy jednak los
przestaje mu sprzyjać. Czy to fatum? Następuje tragedia, a potem już wstyd i poczucie winy dokonują ostatecznego spustoszenia w jego życiu.
Kiedy zbliża się koniec lektury jestem smutna, bo odebrano mi złudzenie co do bohatera,
którego zdążyłam polubić. Jednak niespodziewanie ktoś inny okazuje się prawdziwym
bohaterem. Jest ktoś, ktoś pozostający w cieniu, kto jednak sprostał próbie i nie poddał się autodestrukcji, której zbyt łatwo uległ namaszczony przez nas na bohatera Cantor!
Nemezis to prosta
historia o tym, że nic nie jest do końca białe, ani czarne, jeśli chodzi o
ludzkie sprawy. Świat nas zaskoczy, to jedno jest pewne! A przeznaczenie istnieje, tylko nie jesteśmy wobec niego tak bezwolni, jak byśmy chcieli czasami myśleć...
A Nemezis? To bogini sprawiedliwej zemsty.
Właśnie przymierzam się do intensywnego zapoznawania się z twórczością Rotha. "Nemezis" miałem zostawić sobie na dalszą przyszłość, ale Twoja recenzja jest zachęcająca.
OdpowiedzUsuńDziwię się, że pisze się o nim, że jest kontrowersyjny. Dlaczego?
OdpowiedzUsuńCzyżbym dała się zwiść prostocie jego stylu? W tej sytacji czytanie intensywne brzmi rosądnie.
Ciekawe, że tyle czytasz Michale. Skąd Ci się to bierze?