niedziela, 30 grudnia 2012

2012 - co mi zostało w pamięci?


Jaka szkoda, że dopiero od niedawna prowadzę bloga. Na pewno zapomniałam o wielu ciekawych książkach, które wpadły w tym czasie w moje ręce...

Po dokonaniu tego spisu zdałam sobie też sprawę z tego, że:
- nie wymieniłam żadnego z kryminałów, które przeczytałam w tym czasie, a było ich na pewno powyżej 30 sztuk... Jaki stąd wniosek? Chyba taki, że najwyższy czas alokować swój czas roztropniej
- najcenniejsze rzeczy odnajduję ostatnio w literaturze faktu
- potrzebuję więc więcej dobrej literatury pięknej oraz eseistyki.

Oto moi faworyci za rok 2012:

1. Michel Houellebecq Mapa i terytorium
Nareszcie mogłam przeczytać powieść współczesną, nie krzywiąc się z powodu różnych dysonansów, przeskoków, niedopasowania jednego do drugiego. Na pewno jest to rzecz bardzo jednorodna. Oparta na serwowanym mimochodem, cichutko, ale bez ustanku... zgrzycie. Wygląda na to, że nie da się dziś inaczej.  Bo jakżeż stosowniej (?) opowiadać o czasach dzisiejszych niż poprzez kicz, kryminał, przemoc, brzydotę, szarganie wszystkich świętości, pustkę emocjonalną i opowieść o sztuce kopiowania... Brak kontaktu z tu i teraz - oto diagnoza choroby współczesnego człowieka pokazana w przewrotny sposób przez Houllebecqa. Aplauz dla tego autystycznego artysty, uosobienia naszych czasów!


2. Michał Głowiński Kręgi obcości. Opowieść autobiograficzna
Pan profesor przestał być profesorem i stał się człowiekiem. Przeciekawe popatrzeć na środowisko IBL w czasach PRLi obecnych,  a na tym tle na tak długo i niepotrzebnie osamotnionego człowieka - erudytę i mola książkowego, zasymilowanego Żyda i wreszcie homoseksualistę. O tym, jak jednocześnie trudne i zarazem bardzo konieczne jest pogodzenie się ze sobą, nawet gdy świat wokół nie pomaga.




3. David Mitchell Atlas Chmur
6 opowieści o tym, jak łatwo jest zabrać komuś wolność, jak często poprawiamy sobie samopoczucie kosztem innych, jak ciągle chcemy więcej, jak nie wolno się poddawać tym presjom. Niesamowity atut w  postaci pełnokrwistych bohaterów, niebywale plastycznych scenerii, zróżnicowanego języka i doskonałych, dowcipnych dialogów.
Więcej tutaj…



4. Christopher McDougall Urodzeni biegacze
W pewnym sensie reportaż poetycki. Autor opisuje w dziennikarskim stylu swoje poszukiwanie św. Graala. Tylko, że jest to „Graal” odnoszący się nie do duchowości, lecz fizyczności człowieka. McDougall zapragnął odnaleźć odpowiedź na nurtujące go pytanie: „jak biegać długo, bez zmęczenia i kontuzji”. Autor wierzy bowiem, że człowieka można zdefiniować jako jedno ze zwierząt biegających. Co więcej jest przekonany, że możliwość długotrwałego biegu zapewniła nam prymat w świecie i w którymś momencie umożliwiła rozrost mózgu homo sapiens, co z kolei zaprowadziło nas tu, gdzie teraz jesteśmy – czyli przed ekran komputera... McDougall postanowił wrócić do natury, do biegania naturalnego. W tym celu udał się do Meksyku i odnalazł po wielu przygodach Indian Tarahumara, najbardziej wytrwałych biegaczy świata. A także innych, podobnych do siebie i równie szalonych biegaczy jak on sam: Caballo Blanco czy Scotta Jurka. Dla pragnących poznać życie inne niż „życie biurowe”. Nie tylko o bieganiu. 

5. Janusz Głowacki Good Night Dżerzi
Głowacki na poważnie z 2010 r. Trzeba mieć odwagę, żeby tknąć temat Jerzego Kosińskiego. Pokazać go takim, jakim go się znało, wiedząc, co zrobił dobrego(?) i złego(?). Książka, jak to u Głowackiego naszpikowana świetnymi dialogami, a wśród nich jest i ten:
- Cześć Żydzie, myślałeś, że się schowasz? Otóż w życiu, i jeszcze długo nie.
O wyzwaniu, jakim jest ukrywanie się w świetle reflektorów.



6. Ewa Kuryluk Frascati
Ilekroć zapędzę się teraz w okolice ul. Frascati, nigdy już nie myślę, jak tam pięknie – na wiślanej skarpie, w parku, w cieniu drzew w samym środku miasta. Kuryluk sprawiła, że myślę tylko o jej rozpaczliwym dziecięcym wołaniu z ‘małej Italii’.  Książka z 2009 r. jest równie poruszająca co poprzedzająca ją książka Goldi. To pogłębiona, choć spisana urywanymi równoważnikami zdań, niejasna i niewyprostowana, spiralna autobiografia malarki, pisarki i eseistki, której matka (ocalona z Holokaustu) cierpiała na paranoję, brat na schizofrenię, a ojciec - w domu zwany nieodmiennie i raczej groteskowo Łapką - był komunistyczną szychą. Poruszający krzyk z trzewi. Czy wrażliwość musi aż tak boleć?

7. Henryk Grynberg Pamiętnik
Słodko-gorzka autobiografia człowieka naznaczonego Holokaustem – strażnika pamięci swoich bliskich. Występy sceniczne, rozpaczliwe romansowanie, poszukiwanie grobu ojca zabitego przez sąsiada już po zakończeniu wojny, walka o byt w Stanach, pisarstwo. Wszystko to prawdziwe, odsłaniające odważnie cienie i blaski człowieczeństwa. Zachęta, żeby być sobą, za wszelką cenę. 




8. Jan Sztaudynger i Anna Kalisiewicz-Sztaudynger Chwalipięta czyli rozmowy z tatą
Cudowne, lekkie wspomnienia ujęte w dialog pomiędzy córką a sławnym ojcem. Nie do uwierzenia, że spisane w ostanich miesiącach życia poety, fraszkopisarza, autora bon motu: 'Myjcie się dziewczyny, bo nie znacie dnia, ani godziny'. Skąd ten człowiek miał takie pokłady optymizmu i dobroduszności? Jak to dobrze , że przedwojenna erudycja nie musi oznaczać koturnu. Wspaniała forma refleksji nad światem, który, obawiam się, minął bezpowrotnie. Na pocieszenie.



9. Maria Siemionow Twarzą w twarz
Wszystko wyjaśnia podtytuł: Moja droga do pierwszego pełnego przeszczepu twarzy. Książka wydana w USA w 2009 r., rok po tej epokowej operacji wykonanej pod kierownictwem polskiej profesor. Możemy zobaczyć zdjęcia pacjentki dr Semionow w Internecie. Warto poszukać świeższych niż te pierwsze, jeszcze z nadmiarami skóry, niedługo po przeszczepie. Książka opisuje cud, tak…, ale cud benedyktyńskiej pracy! Opartej o krystalicznie czyste intencje. Dla mnie najciekawsze były rozważania etyczne dotyczące przeszczepów. Proste i bezpretensjonalne wspomnienia kobiety spełnionej. Inspirujące do zastanowienia się nad swoimi wartościami i ich związkiem z pracą.

10. Stefan Klein Czas. Przewodnik użytkownika
Wymagająca lektura dla każdego, kto chciałby poznać lepiej naturę czasu, w tym także naszego „czasu wewnętrznego”. Autor (niemiecki fizyk i filozof) wydał tę pracę w 2006 r., a udostępniło ją polskim czytelnikom WAB  w bezcennej serii z Wagą z 2009. Autor przygląda się czasowi – a może człowiekowi w czasie? - z perspektywy psychologicznej, fizycznej, a także fizjologicznej. Autor nazywa wiele rzeczy, które zaledwie przeczuwamy, a na koniec proponuje ‘nową kulturę czasu’, która ma sprawić, że staniemy się jego panami. Wyzwanie pod każdym względem.

11. Remigiusz Grzela Bagaże Franza K. Podróż, której nigdy nie było
Wydana w 2004 roku powieść jest grą wyobraźni. Skonstruowana jest wokół faktów związanych z biografią Franza Kafki. Grzela pragnie zbliżyć się do niego, ale okrężną drogą, opowiadając o ludziach, którzy zetknęli się z Kafką i przez jakiś czas pełnili pewną rolę w jego życiu (aktorzy teatr jidysz z okresu fascynacji Kafki tym teatrem, jego siostry, Dora Diamant) Autor (rocznik 1977) korzysta umiejętnie z listów Kafki oraz innych dokumentów epoki. ‘Risercz’ wykonany przez autora imponuje, ale nie ciąży. Wciągająca zabawa w oświetlanie reflektorem tego, co zwykle pozostaje w cieniu.

12. Reif Larsen Świat według T.S. Spiveta
Wydana w 2009 r. w stanach Zjednoczonych przez 29-letniego absolwenta Columbia University książka inna niż wszystkie, które wcześniej widziałam i czytałam. Niezwykłe połączenie fikcji literackiej i jedynych w swoim rodzaju ilustracji (częściowo autorstwa samego Larsena!). Opowieść o chłopcu, który był genialnym kartografem i w ogóle rysownikiem wszelkiego typu schematów. Z powodu niezwykłego analitycznego talentu oraz dziwacznego w gruncie rzeczy daru patrzenia na świat poprzez  schematy, grafy, listy i wykresy zyskuje uznanie na skalę kraju. Naturalnie nikt nie przypuszcza, że tak precyzyjne dzieła wychodzą spod ręki dziecka. Potraktowany zostaje więc w korespondencji z Instytutem Smithsona jak dorosły. Kiedy dostaje zaproszenie, żeby wygłosić prelekcję akademicką, ucieka z domu – małej farmy w Montanie - i wyrusza przez całe Stany do Waszygtonu. Czytając tę powieść, miałam uczucie, jakbym nagle znalazła się w głowie kogoś, który żywi przekonanie, że naprawdę wszystko da się opisać, zmierzyć i wyjaśnić schematycznie. Ale czy wszystko? Zupełnie bezwiednie zacząłem rysować niewielką ilustrację na marginesie jej notatnika. Wiem, wiem – to straszne. Ten zeszyt należał do innej osoby, ale nie mogłem się powstrzymać. Ilustracja 'szaleństwa katalogowania' Umberto Eco. Jedyne w swoim rodzaju. Końcówka nieco zawodzi.

13 komentarzy:

  1. Na "Kręgi obcości" od dawna miałam ochotę, muszę w nadchodzącym roku wreszcie je dorwać. Z Houellebecqiem też zamierzam się zapoznać, tym bardziej że Twój opis zachęca.
    Co do kryminałów i zarządzania czasem - ja bym jednak broniła tego "trwonienia" czasu ;) Potrzebujemy takŻe odpoczynku, rozrywki, niekiedy wręcz odmóżdżenia - i miło się tak odprężyć przy mniej czy bardziej niezobowiązującym kryminale. To jak zjedzenie zwykłej kanapki między jednym a drugim wykwintniejszym daniem - pozwala jeszcze bardziej docenić smak tego, co lepszej jakości.
    Miałaś udany czytelniczy rok, gratuluję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do kryminałów - masz rację, potrzebne jest jakieś tło... Ale w zeszłym roku jednak troszkę za dużo spędziłam na jałowym biegu...

      Usuń
    2. Rozumiem to odczucie, a z drugiej strony - jeśli akurat tego Ci było trzeba w jakimś momencie? W końcu książki mogą nie tylko rozwijać, mogą też bawić, pocieszać, spełniać wszelkie zadania, jakie tylko się da ;)

      Usuń
    3. Na pewno... i dlatego własnie jestem niezadowolona. Szukałam rozrywki, a tego nie znalazłam. Kolejne propozycje Nesbo, Edwardsona, Marklund, Dahla, a nawet niezłych dotąd Lackberg czy Asy Larson jakoś wydały mi się wtórne... Poziom trzyma chyba tylko Islandka Yrsa Siggurdardottir. Choć i w jej przypadku pierwsze dwie rzeczy były najlepsze.
      Muszę sobie szczerze powiedzieć, że potrzebowałam zmiany :)

      Usuń
    4. Anonimowy22:46

      Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    5. U Yrsy można sobie poczytać o codzienności Islandii i to jest dla mnie jedyna taka okazja. A rzecz ciekawa, bo mają najdłuższą historię ustroju demokratycznego na świecie (od 930 r.) uwielbiam te obrazki pt. demokracja na co dzień - powszechne mówienie sobie po imieniu, nawet w rozmowie z premierem :), szacunek dla odmienności poglądów, respektowanie cudzych wartości bez zastrzeżeń... W ogóle wyluzowanie. Syn bohaterki ma dziecko w wieku nastu lat (zresztą wątek autobiograficzny)- niech wychowuje, żadnych krzyków, lamentów, ale też niańczenia i zdejmowania odpowiedzialności. Lubię też bardzo główną bohaterkę, prawniczkę.

      Usuń
    6. @Alicja2010 Co do ostatniego Twojego zdania, to mogę tylko powiedzieć: Hough! i przekazać fajkę pokoju.

      Usuń
  2. Intrygująco wygląda Twoje podsumowanie. Bardzo. Zadnej ksiazki nie znam, a mam ochote chociaz o nich poczytac, a potem natychmiast je gdzies znalezc i przeczytac.
    Uwielbiam podsumowania, bo zawsze znajduje prawdziwe perelki, jak u Ciebie.

    Spelnienia marzen w Nowym Roku!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za życzenia. Najepszego na Nowy Rok dla Ciebie!

      Usuń
  3. Atlas chmur mam w planach.
    Szczęśliwego Nowego Roku :)

    OdpowiedzUsuń
  4. "Atlas chmur" i "Mapa i terytorium" czekają na półce :) Pewnie teraz przyspieszę ich lekturę. Zaintrygowałaś mnie kilkoma pozycjami, więc pewnie coś z tego trafi i na moje listy do przeczytania :) Głowińskiego bardzo cenię za wszystkie teksty krytyczno -literackie jakie czytałam, toteż jego autobiografia trafi na pewno :)
    Wszystkiego dobrego na Nowy Rok!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałam Twoją listę (z klasyką)- imponujaca! Prawdziwe wyzwanie. Trzymam kciuki za realizację tego planu i wszystkich innych :)

      Usuń

Zastrzegam sobie prawo do moderowania komentarzy, gdy uznam to za stosowne.