sobota, 6 grudnia 2014

Spisane myśli

Bardzo spodobały mi się pytania Kaye do LBA. Bardzo inspirujące. Idealne na sobotni wieczór :) A sama Kaye zachęciła, żeby odpowiadać, jeśli się ma ochotę.
Dziękuję za inspirację. Oto moje spisane myśli, nieproszone, ale czemu nie?

1. Czy prowadzenie bloga zmieniło w jakikolwiek sposób Twoje nawyki lub preferencje czytelnicze?

W pewnym stopniu tak. Po pierwsze zaczęłam więcej myśleć o wydawcach książek i rynku książki. Przez to zainteresowałam się bardziej seriami wydawniczymi jako efektem myśli redaktorskiej. Staram się obecnie nie poprzestawać na poznaniu tylko jednej książki z serii. Lubię zrozumieć, jaka myśl łączy dane książki w serię. Po drugie czytam więcej książek, które kupiłam jakiś czas temu i zazwyczaj tylko pobieżnie przejrzałam tuż po zakupie. Zawdzięczam to udziałowi w wyzwaniu Z półki. W tym roku przymierzałam się do przeczytania 31 dawno zakupionych książek, ale patrząc realnie, będę zadowolona, jak osiągnę poziom 23 książek zdjętych z własnej półki. Często oddaję je potem do biblioteki. Po trzecie dzięki blogerom sięgnęłam po 'Sunset Limited' Cormaca McCarthy'ego. I nie poprzestanę na tym.

2. Co najbardziej lubisz w blogowaniu o książkach?

Impulsy intelektualne, które przynosi mi blogowanie i czytanie innych blogów. Jak powiedział Don DeLillo:
Nie wiem, co myślę o niektórych sprawach, dopóki nie siądę i nie spróbuję o nich napisać.

3. Czego najbardziej nie lubisz w książkowej blogosferze?

Jest kilka blogów, z których czytania zdecydowałam się zrezygnować, ponieważ zanadto się skomercjalizowały. Interesują mnie teksty bezinteresowne, prywatne upodobania i subiektywne odczucia. Autentyczne przeżycia mola książkowego mają dla mnie największą wartość. Powiązanie swojej pasji z rynkiem i jego prawami nie jest złe samo w sobie. Nie odpowiada mi jednak w przypadku czytania książek. Mówię oczywiście o nieprofesjonalistach, w tym o mnie samej. Doszłam do wniosku, że dla mnie czytanie jest zbyt ważne, żeby je komercjalizować. Ktoś mądry kiedyś powiedział, że: Ustalenie ceny na coś ważnego może obniżyć wartość tej rzeczy. Po prostu pewnych rzeczy - tych cenniejszych - nie da się kupić. Np. mojego czytania, które jest dla mnie bezcenne . Jest ono dla mnie intymną częścią życia, sferą mojej pełnej niezależności. Jest dla mnie zbyt ważne, żeby sprzedać je za jakąkolwiek cenę. Brzmi to bardzo poważnie i takie jest - dla mnie :)

4. Jakie trzy książki, od których lektury trudno było Ci się oderwać, mogłabyś polecić?

Zawsze lubiłam przeczytać książkę na raz. Szczególnie powieści akcji. Nawet obszerne tomy Stiega Larssona. Na szczęście szybko czytam. Oczywiście oznaczało to często zawalanie nocy… 
Polecam do czytania na raz: 'Hrabia Monte Christo’ Dumas’a, którego czytałam przez całą noc, choć rano miałam ważną klasówkę z matematyki. Z nowszych rzeczy: ‘Atlas Chmur’ Mitchella Daviesa i ostatnio ‘Sunset Limited’ Cormaca McCarthego. Tę ostatnia rzecz po prostu połknęłam.

5. Jaka jest Twoja ulubiona sentencja o książkach/czytaniu?

Żaden pisarz nie dysponuje potęgą słowa zdolną rywalizować z wyobraźnią czytelników.
Simon Leys

6. Jakiego rodzaju książek raczej nie czytasz i dlaczego?

Czytam właściwie wszystko oprócz literatury typu harlequin.Od nadmiaru banału boli mnie głowa.

7. Czy zdarza Ci się kupować kilka wydań tej samej książki? Jeśli tak, dlaczego?

Kupuję kolejne wydania ‘Mistrza i Małgorzaty’, bo kocham tę książkę. Podobnie jest z ‘Dziadkiem do orzechów’ z ilustracjami M. Szancera, ale tu interesują mnie nowe próby tłumaczenia tekstu. Fascynuje mnie też ‘Księga niepokoju’ Portugalczyka F. Pessoa. Jest to w jakimś sensie awangardowy tekst, wciąż się zmieniający w oryginale i po polsku, wciąż na nowo składany z fragmentów. Pessoa? Bo jestem portugalistką z pierwszego wykształcenia i jest to moja młodzieńcza miłość.

8. Ukochana książka z dzieciństwa to…?

‘Baśnie z dalekich mórz i oceanów’ A. Milska i W. Markowska z ilustracjami Gizeli Kryłowskiej-Bachtin.

9. Jaki jest Twój czytelniczy „wyrzut sumienia”, czyli książka, którą wypada znać, a Ty jej jeszcze nie czytałaś?

‘W poszukiwaniu straconego czasu’ i ‘Ulisses’. Jak to mówią - nic nowego pod słońcem.

10. Jaką książkę teraz czytasz?

Biografię Wacława Niżyńskiego. A wszystko przez balet, iniepokojący, fascynujacy tytuł 'Popołudnie fauna' - piękny tytuł, wiersz Mallarme'go, utwór Debussy'ego, balet Niżyńskiego i wreszcie perfumy Etat Libre d'Orange.

11. Która z adaptacji filmowych dzieła literackiego Cię zawiodła i dlaczego?

Będę pisać tylko o książkach dla mnie jakoś ważnych, kultowych. Czy ktoś oprócz mnie oglądał ‘Quo Vadis’ Kawalerowicza? Oj. Bardzo słabe było też ‘Ogniem i mieczem’, może oprócz dumki śpiewanej przez Mietka Szcześniaka i Edytę Górniak :) Dla odmiany wspomnę, że z kolei jedną z najlepszych ekranizacji dobrej literatury, moim zdaniem, jest też film Kawalerowicza, a może nawet dwa: ‘Faraon’ i ‘Matka Joanna od Aniołów’. Z nowszych rzeczy słabiutko wypada też ekranizacja doskonałej powieści ‘Atlas chmur’. Do zaakceptowania jest praktycznie tylko genialny Ben Wishaw jako młody kompozytor – choć jego bohater przeżywa zupełnie inne przygody niż w powieści... Paradoksalnie istota psychologii tej postaci została oddana świetnie. Dziwne. Genialne. Po prostu ekranizacje i ich pierwowzory powieściowe to osobne sprawy. Środki filmowe są inne niż literackie. To sprawia, że całkowicie rozdzielam te dwie kategorie dzieł sztuki i jestem w stanie ocenić je niezależnie od siebie.

Edit:
Inną wspaniałą ekranizacją, wspaniałą jako film, a nie jako wierna ilustracja książki, jest 'Imię róży' wg. Umberto Eco. (Moim skrywanym marzeniem jest być jak Sean Connery w tym filmie.)
Dobrze też , że Rosjanie sfilmowali 'Solaris' Lema. Choć nie ma ten film wiele wspólnego z powieścią. Ale pokazuje, że sf nie jest o kosmosie, tylko o homo sapiens. No, i wreszcie najważniejszy film mojej średniej młodości - 'Stalker' w reż. Andrieja Tarkowskiego. Z punktu widzenia wierności literze powieści - zasługuje na zero punktow. Z punktu widzenia wartości fimowej - 100 na 100. Podobnie 'Blade Runner' Ridleya Scotta. Philip K. Dick by go chyba zabił, ale 'Blade Runner' powszechnie przyćmił swoją wartością 'Czy androidy śnią o elektrycznych owcach?' No, co to za tytuł?!



7 komentarzy:

  1. Okladka basni z dalekich morz bardzo mi sie spodobala, a ze nigdy nie slyszalam o nich to musze ich poszukac!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko antykwariaty i allegro. Wydane było to w 1968 przez Wydawnictwo Morskie w jednym tomie. Potem tylko raz wznowione w 3 broszurach. Obecnie pojawiają się nowe wydania baśni regionalnych, ale z dużo slabszymi ilustracjami. Takie to są właśnie baśnie: z Wysp Polinezyjskich, z Norwegii, z Grenlandii. 'Fregata Oronga z wyspy olbrzymów Ahu' śniła mi się po nocach. Wszystko tam było dla mnie egzotyczne. Żadnego wilka, żadnego lasu, tylko renifery, palmy, ogromne ptaki, wieloryby. Egzotyka bez kompromisów, a ty masz 5 lat. Pozostaję w szoku od wtedy.

      Usuń
  2. Faktycznie ciekawy zestaw pytań, ale też Twoje odpowiedzi przeczytałam z zainteresowaniem.
    Przyznam, że "Baśnie z dalekich mórz..." też przykuły moją uwagę - zdążyłam sprawdzić i ustalić, że są w katalogu mojej biblioteki, więc może uda mi się je wypożyczyć :)
    A wydanie "Mistrza i Małgorzaty" z ilustracjami Iwana Kulika masz, albo widziałaś? Mam "Folwark zwierzęcy" z jego pracami i ciekawa jestem, jakie wrażenie robi "Mistrz i Małgorzata", bo nie miałam okazji obejrzeć tego wydania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do wydania 'Mistrza i Malgorzaty z ilustracjami Kulika, to powiem, że nie miałam dotąd do czynienia. Więc kiedy zagadnęłaś mnie o nie, ochoczo pobiegłam do księgarni. Oczywiście 'Mistrza' nie znalazłam po prostu pod B, tylko był w kącie z lekturami (: Dla mnie nigdy nie będzie to "lektura obowiazkowa" , bo czytałam ja pierwszy raz w czasach komuny, kiedy była ocenzurowana i skrajnie trudna do zdobycia. Dla mnie to było coś wtedy i teraz.
      Wydanie, o którym mowa, duże karty, sposo ilustracji. Niestety- zupełnie nie w moim stylu. Estetyka bajkowa, Daibelstwo Wolanda wyrażające się w spiczastym nosie i diabolicznym wyrazie twarzy, tło ilustracji jak w kolorowankach dla dzieci. Zero realizmu. Sama pseudomagia.
      Ja bym życzyła sobie ilustracji, które oddawałyby atmosferę napięcia pomiędzy przedwojenną elegancją, szykiem i kultura wysoką a nowym porewolucyjnym obliczem Rosji Radzieckiej - przaśną niską kulturą urzędnikow różnych tam komitetów partyjnych i robotników, ktorzy wprowadzili się do dawnych kamienic w walonkach i smażą kiełbasę. To sa dla mnie smaki Bułhakowa, pisarza postrosyjskiego zatrzaśniętego w kołhozie.Te zmiany nastroju pomiędzy chamską codziennością Moskwy i rosyjskich psychuszek a świętością czasów jerozolimskich, to jest jeden z tematów 'Mistrza'. Zetknięcie wysokiego z niskim, trochę jak w romansie Isadory Duncan I Siergieja Jesienina... To nie może skończyć się dobrze. Chaialabym zobaczyć takie właśnie twarze - prostackie twarze słowiańskie, wytarte marynarki i dziurawe buty vs togi i liście palmowe.

      Usuń
    2. Twój opis tych wymarzonych ilustracji aż sprawił, że poczułam ochotę żeby wrócić do tej książki :) A może nie byłby to powrót, a pierwsze przeczytanie, bo styczność miałam w szkole, a zdążyłam zauważyć, że po latach inaczej czytam i rozumiem szkolne lektury.
      Jestem fanką ilustracji w książkach - także tych dla dorosłych - więc będę trzymać kciuki, żeby znalazło się wydanie "Mistrza i Małgorzaty" z obrazami, które pięknie uchwycą treść :)

      Usuń
  3. Jakże mi miło, że uznałaś pytania na tyle ciekawe, żeby wziąć udział w zabawie! D\
    Do "Księgi niepokoju" się przymierzam(już stoi na półce), a "Mistrza i Małgorzatę" również wielbię, choć zadowalam się jednym wydaniem. ;) Tak mnie zaciekawiłaś "Baśniami z dalekich mórz i oceanów", że chyba poszukam tej książki na allegro. Nie mogę jakoś zacząć poznawania twórczości Cormaca McCarthy'ego, ale może zacznę od "Sunset limited" skoro tak ją polecasz.
    Dziękuję i pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Zastrzegam sobie prawo do moderowania komentarzy, gdy uznam to za stosowne.