środa, 11 czerwca 2014

Perfume. The Alchemy of Scent




Perfume. The Alchemy of Scent Jean-Claude Ellena'

Książka - wykład - spis sekretów autorstwa jednego z najbardziej znanych współczesnych "nosów" perfumiarskich, perfumistów czy też perfumiarzy. 
J.-C. Ellena jest szefem działu perfumeryjnego firmy Hermes. A Hermes to synonim luksusu. Także elitarnych, najlepszych jakościowo perfum. 


Przeciętny zjadacz chleba, a raczej wąchacz perfum, nie przywiązuje zwykle wagi do tego, kto jest twórcą danych perfum. Np. Chanel nr 5 (1947) przypisuje się Coco Chanel - podczas gdy twórcą był Ernest Baux (emigrant z Rosji). Choć z drugiej strony większość zapachów marki Guerlain zostala stworzona przez kolejne pokolenia Guerlainów właśnie. Wracając do Elleny (ojca, bo jego córka Celine jest też znaną perfumistką)...  Jego autorstwa są ostatnie hity Hermesa: najnowszy Jour (2013), wspaniałe męskie Terre d'Hermes (2006), Voyage (20101), a także tzw. Ogródki - Jardins (2003-2011) , Eau des Merveilles (2006) i in. Jest on też autorem Declaration Cartiera (1998), Eau de Campagne Sisleya (1974) i lepszej wersji Chanel nr 5 czyli First Van Cleef &Arpels (1976). TUTAJ znajdziecie dokładniejszą listę.

Główną myślą jego wykładu jest to, że kompozycja perfum jest dziełem intelektualnym, wytworem myślenia. Stanowi wynik zarówno rzemieślniczych umiejętności, jak i sztuki. 



Ellena pisze, jak mówi (a widziałam go na filmie o perfumiarstwie i rejonie Grasse) - badzo prosto, przejrzyście, używając  w pełni zrozumiałych zwrotów, zapisując wszystko wręcz uproszczoną angielszczyzną. Jednak to, co mówi, nie jest już takie proste. 

Odsłania nam bowiem autor owe dwie sfery kompetenecji perfumiarza. Wspaniale, bo drobiazgowo opisane jest, jak się szkoli "nosów". Zresztą sam Ellena nadal każdego dnia przez godzinę doskonali swoja pamięć węchową. Bez żadnych zbędnych upiększeń opisany jest warsztat pracy perfumiarza. Jest to praca z oprogramowaniem analitycznym, materiał, susbstancje (w tym podaje nam pełną listę używanych przez siebie molekuł oraz ceny za litr), aparatura pomiarowa, blottery (wszędzie blottery :), tempo utleniania się zapachu, aż po pomoc asystenta w skrupulatnym odmierzaniu proporcji i zapisywaniu każdej testowanej formuły. Oraz najważniejsze - inspiracje zapisywane w moleskinie. Oraz opracowaną przez siebie typologię perfum w oparciu o ich interpratację estetyczną.



Podobnie jest ze stroną biznesową, marketingową, realizacją zamowień na zapachy. Wszystko jest tu wyłożone kawa na ławę. Dowiemy się, że 60% rynku perfum jest w rękach 6 koncernów. I zapewniam, że wiele zdziwienia przyniesie analiza, która marka do kogo należy. Np. ja dowiedziałam się że moja ulubiona marka Comme des Garcons należy do hiszpańskiego koncernu Antonio Puig. Hm. A wiele marek francuskich jest w rzeczywistości amerykańskich. Jeszcze większe hm. Pzygotowują w większości perfumiarze pracujący dla 6 największych firm specjalistycznych na podstawie słownych lub zdjęciowych "briefów". Z rzadka perfumiarz nie pracuje pod kierownictwem "artystycznym" kogoś z marketingu sieciowego. 

Czasami nawet wolałabym nie wiedzieć pewnych rzeczy. Np. jak bardzo tym światem rządzą badania rynku i podążanie za najbardziej powszechnymi gustami. Nie oszukujmy się - najbardziej pospolitymi tym samym...

Najciekawsza była dla mnie część poświęcona kreacji perfum. Opisana bez zahamowań, poparta niezachwianą pewnością, że jest się twórcą, artystą, posiada się talent. Na przykladzie Elleny można zaobserwować, jak lektury, spotkania z ludźmi, rozmowy, krajobrazy, miejsca, sposób spędzania czasu odbijają się na sztuce. Ellena opowiada o historii swoich dzieł. Ubolewa nad zalewem przeciętności w branży, za niechęcią do ryzyka i kształtowania gustów, zamiast banalnego podążania za hasłem: "Znamy, więc lubimy." W ten sposób powstaje co roku KILKASET nowych perfum, z których większości nie można odróżnić od siebie.



M.in. Ellena wspomina, jak bardzo przełomowy był dla niego moment, kiedy zaispirowano go do myślenia o zapachu jako sztuce selekcji, a jakości jako sztuce odrzucania. Brzmi to dość enigmatycznie. Tymczasem chodzi o decyzję, ktorą podjął ktoregoś dnia, żeby ograniczyć liczbę wykorzystywanych substancji (naturalnych i sytetycznych) do 130 z 10 000 możliwych do wyboru... . Tych kilkadziesiąt substancji jest za to najwyższej jakości. Bo jaśminów jest kilka. Wetywerii jeszcze więcej. Samą różę rozłożono dzięki spektrografowi na 500 molekuł zapachowych! Pewne skladniki odrzucil, bo nie pasowały do jego stylu. Wiele z tych odrzuconych to żywice i kadzidła. Bo liczy się indywidualny styl. Dlatego 80% współczesnych zapachów zawiera zaledwie 60 najpopularniejszych substancji zapachowych. A uwielbiane perfumy J'adore Diora składają  się z  3 akordów, w tym około 10 syntetycznych składników o realnej wartość 2 PLN za 100 ml. Autorką tego cudu zapachowego i finansowego jest Calice Becker (1999).

Wracając do Elleny - fan perfumiarstwa rozpozna rękę mistrza. Nawet jeśli mamy do czynienia z oryginałem (Terre Hermesa) i ewidentną jego kopią (Red Vetiver Montale), które są niemal identyczne i na pewno mają identyczne składniki, to gdzieś w bazie zapachu u Elleny ujawnia się podejście minimalistyczne, a u Montale orientalny przechył. A nuty są naprawdę takie same.

Przeciekawa książka dla interesujących się perfumiarstwem. Polecam.

Książkę nabyłam w perfumerii niszowej Galilu na Mokotowskiej/róg Koszykowej.
Jednak najwięcej o perfumach dowiedzieć się można w perfumerii niszowej Mood Scent Bar na Tamce.

TUTAJ można znależć ranking moich ulubionych perfum.

A jakie są Wasze ulubione prefumy?



6 komentarzy:

  1. Perfumy to moja druga pasja poza ksiazkami. Zapachy Elleny doceniam, chociaz nie chca wspolpracowac z moja skora. Moj nos lubi: Un Jardin En Mediterranee Hermes, Un Jardin Sur Le Nil Hermes, L'Eau du Navigateur L`Artisan Parfumeur, L'Eau d'Hiver Frederic Malle. Jedynie Bois Farine L`Artisan Parfumeur autorstwa Elleny potrafie nosic.
    Lubie duzo zapachow, glownie L’Artisan, Comme Des Garcons, od lat uwielbiam Feminite du Bois Lutensa oraz Black Cashmere Donny Karan i to sa wlasciwie moje “signature scents”. Ciagle placze po wycofanych Le Feu d'Issey Issey Miyake.
    Twoj ranking perfum bardzo do mnie przemawia, wiele z nich lubie i to bardzo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ chyba wręcz przeciwnie. Wygląda na to, że jesteś fanką J.-C. Elleny! Przecież Un Jardin En Mediterranee Hermes, Un Jardin Sur Le Nil Hermes, L'Eau d'Hiver Frederic Malle - to wszystko jego kompozycje :) więcej na fragrantica.pl/perfumiarze
      W moim przypadku najwięcej moich ukochanych perfum jest autorstwa Bertranda Duchaufora. Także te, które robił dla Comme des Garcons (Harissa czy Calamus). Moje upodobania koncentrują się wokól zapachów gorzkawych, często ziołowych jak Ogródek Śródziemnomorski J.-C. Elleny. Na ten moment jako swój signature scent wskazałabym L'Ombre dans L'Eau Diptyque. Czyli liść gorzkiej porzeczki :)

      Usuń
    2. Raczej czarnej porzeczki :)

      Usuń
  2. Och, zazdroszczę tej książki :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Akurat znany bloger Marcin Budzyk z Nez de Luxe popełnił tekst o Erneście Beaux. Zapraszam!
    http://www.nezdeluxe.pl/2014/06/ernest-beaux-chanel.htmlt

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja o perfumach nie wiem nic dlatego tym bardziej przeczytałabym tę książkę;) Poszerzanie horyzontówm i też rzeczy.
    Pozdrawiam!
    pokolenie-zaczytanych.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Zastrzegam sobie prawo do moderowania komentarzy, gdy uznam to za stosowne.