[Wyd. Znak]
Hit i to mocny. "Hit" znaczy po angielsku "uderzenie". W przypadku tej książki i jej wpływu na mnie jest to uderzenie nawet nie młotkiem tylko czekanem. Uderzenie trafione: w głowę i serce.
Szeroka góra, wielka kamienna krowa, nie to co elegancka, wysmukła, "dymiąca" K2. Ludzie kręcący się bez celu po bazie z rękami w kieszeniach. Ludzie zamarzający z radiotelefonem w dłoni i odpiętym rakiem. Saturacja to klucz. Dziewięćdziesiąt procent sukcesu to głowa, dziewięć to nogi i jeden to ręce. Na szczyt i dzida w dół! Szczelina do przeskoczenia, szczelina do wpadnięcia, szczelina do pochowania. Odmrożenia, amputacja. Deterioracja. Świetlista góra poraża blaskiem przez kilka minut dziennie. "Chcę zapisać się w historii świata." Milcz o tej górze, twoje usta są za małe...
Było ich czterech. Uroczy chłopak. Stary, ale trochę słaby, odmrożony. Silny i milczący. Szybki i mocny. Dwóch najsilniejszych przeżyło. Gadatliwy robi sobie słit focię z ręki. Dlaczego wychodzicie o 5, trzeba wyjść o 3!? Brat. Rodzice. Dziewczyna. Dzieci. Koledzy. Ksywka "Siekierka" mówi wszystko. Denisowi Urubko zginęło już w sumie ponad 30 kolegów ze szlaku. Oświadczyny na szczycie? To jest nieprofesjonalna motywacja. Nie powinni się rozdzielać. Mieli zginąć razem? Każdy sika, gdzie popadnie. Zarzynanie kury, kozy, wreszcie jaka przyprowadzonego tu ze sobą. Wyżarł wszytkie żele? Osiem dni w ścianie z jedzeniem na pięć. Ściągnąć ciało. Ważyło ze dwieście kilo... Wyklepać na tacy napis ku pamięci. "Poco loco"? No, chyba nie "poco"... Hejterzy. Polski Związek Alpinizmu. Polskie piekło. Walka o przetrwanie. Instynkt. Każdy jest tam sam. Odwaga. Pokora. Pycha. Bohaterstwo. Tchórzostwo. A góry patrzą.
Książka-reportaż, który musiał powstać. Między innymi dlatego, że mamy takiego Jacka Hugo-Badera. Podróżnika przemierzającego zimą Syberię, maratończyka, samotnika i ojca dzieciom, zainteresowanego ekstremalnymi sytuacjami, zdolnego zbliżyć się do Broad Peak i do himalaistów. Choć z trudem. Tak heremetyczny jest to świat. Dzięki Hugo-Baderowi podglądamy go trochę jak przez dziurkę od klucza.
Byłam zdziwiona, że książkę wydało nie Czarne, które dotąd wydało wszystkie książki Badera. Teraz wiem, że to dlatego, że udział wpogrzebowej misji Jacka Berbeki "Siekierki" budził zbyt wiele kontrowersji, a nawet silnego oporu. Niewielu chciało wesprzeć tę upiorną misję.
Jednak chyba dobrze, że się ona odbyła. Ciało Tomka Kowalskiego przestało być swoistą przeszkodą na szlaku. Choć pamiętajmy, że na innych szczytach trupy himalaistów pozostają "drogowskazami" na wieki.
Jacek Hugo-Bader ur. 1957 |
Edit:
A tak wygląda najlepszy aktualnie himalaista świata wspomniany Denis Urubko po swoim ostatnim sukcesie - zdobyciu Kanczendzongi 15 maja 2014. Siłacz?
http://www.polskieradio.pl/43/265/Artykul/1131015,Kolejny-atak-na-szczyt-Kanczendzongi-Polak-ma-wejsc-wspolnie-z-Baskiem |
Dzisiaj na fb Laboratorium Psychoedukacji:
OdpowiedzUsuńStary manifest Sheldona Kopp'a (z książki "If You Meet the Buddha on the Road, Kill Him")
Nadal inspiruje...
1.Jest jak jest.
2. Nie ma ukrytych znaczeń.
3.Nie możesz być „tam” kiedy jesteś „tutaj”.
4.Już w tej chwili umieramy i nie będziemy żyć bardzo, bardzo długo...
5.Nic nie pozostaje.
6.Nie ma sposobu na to by mieć wszystko.
7.Możesz mieć tylko to, co oddasz.
8.Nie ma konkretnych powodów dla których czasami coś się nie udaje.
9.Świat nie jest urządzony sprawiedliwie - nie zawsze otrzymasz wdzięczność albo zadośćuczynienie
10.Postępujesz najlepiej jak potrafisz.
11.Tak naprawdę nie kontrolujesz niczego.
12.Nie możesz sprawić aby ktoś cię pokochał.
13.Nie ma wielkich ludzi.
14.Jeśli masz idola, w jakiś sposób pomniejszyłeś siebie.
15.Każdy kłamie, oszukuje, udaje.
16.Każde złe doświadczenie kryje w sobie energię do zmiany.
17.Wszystko w tobie jest coś warte, jeżeli to tylko w sobie masz.
18.Każde rozwiązanie niesie nowe problemy
19.Ale warto szukać rozwiązań.
20.Dzieciństwo to senny koszmar.
21.Musimy być sobą i dbać o siebie ponieważ nie ma nikogo innego kto może to zrobić.
22.Każdy z nas jest tak naprawdę sam.
23.Miłość to nie wszystko, ale to bardzo dużo.
24.Mamy tylko samych siebie i siebie nawzajem.
25.Trudno żyć ze świadomością częściowej wolności, częściowej siły, częściowej wiedzy.
26.Wszystkie ważne decyzje podejmujemy w niepewności.
27.Jesteś odpowiedzialny za wszystko co robisz.
28.Żadne tłumaczenie nie będzie uwzględnione.
29.Możesz uciekać, ale nie możesz się schować.
30.Musimy mieć siłę, by żyć z naszą bezradnością."
Dobry ten manifest, nie znałam. Trochę, jak dla mnie, za bardzo "amerykański". Najlepiej, kiedy do tych wniosków dojdzie się samemu, te z zewnątrz są słabo przyswajane.
UsuńGory zawsze beda kryly wiele tajemnic, a prawde w wiekszosci znaja tylko gory i Ci ktorych te gory zabraly...
OdpowiedzUsuńZastanawiam się nadal czy przeczytać i wiem, że jeśli już, to jeszcze nie teraz. Doznałam takiego uderzenia ostatnio przy "Wszystko za Everest" Jona Krakauera, a przy "Całuj albo zabij" Marka Twighta zostałam wręcz zbombardowana. Nawet nasze tatrzańskie "Wołanie w górach" wywołało bardzo silne emocje. Do książek o tematyce górskiej trzeba przystępować co najmniej w kasku.
OdpowiedzUsuńO tak. Naprawdę. Szczególnie, jak pisze ktoś wrażliwy na emocje jak JHB. W ogóle Hugo-Bader wydaje mi się super ciekawą postacią. Sam pisze o sobie, że jest dobry z intuicji. I coś w tym jest .
OdpowiedzUsuńZ kolei na Miasto Książek jest entuzjastyczna opinia o "Annapurnie" i kobiecym wspinaniu. Tam to musi huczeć od emocji. Lawina emocji :)
Hugo-Bader, muszę go w końcu poczytać, choć nie zacznę raczej od Broad Peak. A o Annapurnie nie słyszałam, chętnie przeczytam! Choć z górskich książek to teraz kolej na "Sekretne życie motyli" (o wspinaczce na Grenlandii) i "Ścieżki chwały" (o wyprawie Mallory'ego na Everest) - obie powieści, więc mniej lub bardziej fikcyjne.
UsuńO, Sekretne życie motyli? Podobno książka niedostępna /cenzura orewencyjna/ z powodu tego, że godzi w dobra Kaszlikowskiego i jego partnerki... Zdaje się, że ta pozycja może jeszce lepiej pokazywać kuchnię wspinania i przede wszystkim pychę w gonitwie za byciem 'najlepszym na świecie'.
UsuńObejrzałam dokument "Co się wydarzyło na wyspie Pam" i tak po nitce do kłębka, dotarłam do książki. Być może sąd zniósł cenzurę, bo, ku mojemu zdziwieniu, była w mojej bibliotece.
UsuńWidzę, że siedzisz w temacie :) Niesamowita historia swoją drogą. I ich wyprawa, i ich zachowanie po wszystkim.
UsuńPo filmie byłam zafascynowana, a potem trochę powietrze ze mnie uszło, jak po wyjściu z cyrku. Wiem, że filmy rządzą się swoimi prawami, ale to nie obejmuje (NIE POWINNO) dokumentów. Każdy medal ma dwie strony, ale jedną bardziej. Książka pewnie za dużo nie wyjaśni, bo to przecież POWIEŚĆ, teoretycznie FIKCJA. Więc skąd zakaz sądu?
UsuńTPiszą w necie, że zakaz obowiązuje nadal od 2011 r. Ale książka była w Empiku przez krótki czas do nabycia.
UsuńTeoretycznie fikcja. W rzeczywistości chyba bardziej reportaż. Krytyczny wobec części bohaterów. Problematyczne jest jednak to, że krytyka płynie z ust uczestniczki tej wyprawy. A repostażu nie było w planach. Wziął się on jakby z frustracji autorki, zderzenia iluzji z rzeczywistością. Co zawsze sprawia wrażenie zemsty za coś, co się zdarzyło... A co się zdarzyło?
Kaszlikowski okazał się egoistą i narcyzem do kwadratuNie ma też wątpliwości, że Kaszlikowscy nakłamali ile wlezie, żeby upiększyć swoje osiągnięcia. Więc nagrodę Kolosów np. im odebrano. Zdarzyło mi się spotkać na żywo Joannę Onyszko - na studiach podyplomowych w IBLu. Ze dwa lata temu. Kobieta byław złym stanie psychicznym. Czuje się bardzo poszkodowana tą sytuacją - zatrzymaniem książki. Jednak pisanie o reportażu jako o fikcji - to się nie da. A ona chaiałaby poskarżyć się na Kaszlikowskiego, ale zrobić to w białych rękawiczkach i żeby nikt nie był na nią zły. Sorry. To się znowu nie da. A jeśli jest pisarką - niech pisze następną rzecz, zamiast biadolić, jak ją świat skrzywdził.
Często wydobycie prawdy na światło dzienne jest utożsamiane z wyciąganiem brudów i odreagowywaniem frustracji, pewnie słusznie, bo to się w pewnym momencie splata ściśle. Nakładka emocjonalna na wydarzenia ujawnia się spotęgowana w relacjach, a co dopiero jeśli jest w (pozornie) zawoalowanej formie fikcji literackiej. Może po przeczytaniu powieści będę mądrzejsza. A może jeszcze bardziej zgłupieję.
UsuńNaprawdę, trudna sprawa. Szczególnie, jesli zważyć, że świat w ogóle ewooluuje w coraz bardziej umiejętne ale jednak tworzenie iluzji, którą następnie się sprzedaje.
UsuńKu pamięci:
OdpowiedzUsuńAdam Bielecki dwukrotnie próbował, aż zrezygnował 1. raz z powodu zmęczenia, 2. raz z powodu opadów śniegu ze zdobycia Kanczendzoengi (3. najwyższy szczyt światana planecie Ziemia) w maju br. Denis Urubko samotnie tego dokonał 15 maja. On jest aktualnie najlepszy na świecie :)
http://www.polskieradio.pl/43,Sport/3404,Wyprawa-na-Kanczendzonga