Poznawszy i polubiwszy smakowity styl Dehnela w Młodszym księgowym sięgam teraz po jego wcześniejsze pozycje. Ma chłopak zmysł obserwacji. To jest pewien dar. Ja też setki razy mijałam np. witryny sklepów w alei Solidarności. Tych wykończonych w stylu socrealistycznym, ale korzeniami sięgających czasami przedwojnia. I też mi czasami przychodziła do głowy myśl, że te sklepy, ten wystrój sa jakimś nieprawdopodobieństwem w dzisiejszych czasach. Dehnel przechodzi koło takiego sklepu z szyldem TKANINY MIĘSO WĘDLINY, czy budki na dworcu i z tego wszystkiego buduje mu się literacki obraz - mikroświat współczesnego mieszczanina. A w każdym razie mieszkańca miasta... Mikroświat ze wszystkimi jego blaskami i cieniami, językiem, postaciami jak wyjętymi z tramwaju nr 33 czy mszy o 10.
Bystre oko, bystry umysł. Może nieco za gładki język, trochę nieprzystający do współczesnej polszczyzny naszpikowanej brutalizmami. Obraz banalnego świata, wąskiego horyzontu pragnień. Którego jednak nie chcielibyśmy porzucić. Bo jest nasz, swojski, najlepszy, jaki znamy. I nie ma co się obrażać. Tacy jesteśmy.
Dehnel serwuje nam cztery takie opowieści w stylu Balzaka. Do zastanowienia się. Tak jak to zestawienie graffiti i portretu Balzaka na okładce.
___________________________
Czytamy serie wydawnicze... (seria Archipelagi)
e-book
skróciłam swój post o pierwszy akapit, w ktorym bezceremonialnie wyliczylam "cnoty nowego mieszczanina". Zobaczywszy rano ten tekścik zijeący jadem, uznałam, że jestem zbyt obcesowa i pesymistyczna. A przecież chcę być optymistyczna i słodka :)
OdpowiedzUsuń"Gładki język". Świetnie to ujęłaś. Nie jestem jednak wielkim fanem Dehnela. Ot, ciekawe rzeczy pisze, ale w zachwyt nigdy nie wpadłem. Druga sprawa, że jeszcze nie wszystko jego autorstwa czytałem. Ale recenzję "Młodszego księgowego" pewnie dodam niebawem. Może nawet dziś. :)
OdpowiedzUsuńZnacznie lepsze i moim zdaniem najlepsze z jego książek są "Lala" i "Saturn", a zwłaszcza ta ostatnia, choć i do jednej i drugiej można się poprzyczepiać :-).
OdpowiedzUsuńW sunie jednak, to gdyby nie było Dehnela z tym jego poprawnym językiem i lekkim protekcjonalizmem, to bardzo by czegoś brakowało. Ja go bardzo lubię.
OdpowiedzUsuńBardzo lubie Dehnela, a "Balzakiana" jak najbardziej podobala mi sie najbardziej z jego ksiazek. Wychwalana "Lala" za to dosc przecietnie :-).
OdpowiedzUsuń