niedziela, 18 sierpnia 2013

Niełatwo zostać człowiekiem, tzn. homo sapiens

Marcin Ryszkiewicz "Homo Sapiens. Meandry ewolucji"
Wydawnictwo CiS, Stare Groszki 2013

Nie wiem, co by to było, gdyby nie było doktora Marcina Ryszkiewicza?! Kto inny w Polsce wziąłby na siebie popularyzację wiedzy o ewolucji, biologii, filozofii natury? I to zawsze w dowcipnym, lekkim wydaniu, pomimo ogromnej erudycji i potężnej dawki wiedzy? 

Każde zdanie, ktore wychodzi spod pióra Ryszkiewicza jest w pełni logiczne, zrozumiałe, pozbawione żargonu, wiarygodne i uwzględniające możliwości przeciętnego czytelnika. Jego teksty bez najmniejszych zmian mogłyby stanowić podstawę lekcji szkolnych i to nie tylko biologii, ale i filozofii, etyki, czy historii idei.

Homo Sapiens to kolejna jego książka służąca tylko jednemu: żebyśmy byli na bieżąco z odkryciami światowymi z zakresu historii naturalnej. Żebyśmy uczyli się, bawiąc. Żebyśmy spędzali czas, rozwijając "te małe szare komórki". Książka wybitna. Czyta się ją cudownie!

Tym razem Ryszkiewicz oprowadza nas po historii rodu ludzkiego, przyjmując trochę "plotkarski" ton. Snuje on swoją gawędę, odwołując sie do historii odkryć na temat hominidów i nam pokrewnych. Przytacza historię stuleci dziwnych przekonań, jakie człowiek żywił na temat swojego pochodzenia. Plotkuje o absurdalnych niekiedy pomyslach naukowców. Nie zapomina o fałszerstwach, których autorzy niekiedy latami wodzili nas za nos. 

Analizuje m.in. (ale spokojnie, bez zbędnego obrazoburstwa) wpływ, jaki na naukowe myślenie o pochodzeniu, wyglądzie i funkcjonowaniu homo sapiens miał i nadal ma mit założycielski wszystkich religii judeo-chrześcijańskich - czyli idea, że bóg stworzył nas na swój obraz i podobieństwo. Fajnie jest o tym porozmyślać na chłodno. Muszę powiedzieć, że uwielbiam tego typu antropologiczne rozważania, operujące paradoksem, intelektualnym zaskoczeniem, wymagające zejścia z utartych ścieżek myślenia. Osobiście jestem wielką zwolenniczką teorii socjobiologicznej, która zasadę doboru naturalnego widzi jako podstawę funkcjonowania człowieka w każdej dziedzinie życia. Jest to jedyna teoria, ktora wyjaśnia wszystko :) Zakochałam się w jej intelektualnym potencjale w momencie, w którym przeczytałam, jak definiuje ona miłość: jako jedno z narzędzi ewolucyjncyh. Np. pocałunek określa jako wymianę chemicznej informacji o genach między dwojgiem osobników homo sapiens szukających najlepszego partnera prokreacyjnego. Moja antyromantyczna, racjonalna "aura" :) aż się rozświetla, kiedy to czytam :)

Z tego też powodu lektura Ryszkiewicza jest dla mnie najczystszą przyjemnością. Kiedy czytam zdanie rozpoczynające się od słów: Jak każdy, kto w pewnym momencie swojego życia żałował, że nie ma trzeciej ręki, zastanawiasz się pewnie..., po prostu odżywam! 
________________________
Trójka e-pik: literatura popularnonaukowa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zastrzegam sobie prawo do moderowania komentarzy, gdy uznam to za stosowne.