piątek, 1 lutego 2013

...mam plany czytelnicze na luty 2013

Powiem Wam, że miło mieć plany czytelnicze :) Do niedawna nie miałam planów, tylko: "dużo do przeczytania", "pełne półki książek", "sterty książek", "mnóstwo zaległych lektur". A teraz...


Codzienność nadal przynosi mi co prawda sporo inspiracji, niemniej mam też sprecyzowane plany związane z wyzwaniami: Z półki, Trójka e-pik, Z literą w tle, Płynna nowoczesność oraz moją ulubioną LEMoriadą.

Wygląda też na to, że będę wreszcie gotowa z pierwszą lekturą w języku obcym w ramach Oryginaliter (mam już za sobą połowę Livro do Desassossego).

Więcej w zakładce:  Do przeczytania...

9 komentarzy:

  1. Tego Reesa mam Hitler i Stalin, ale ciągle dziewicze :)
    Też się zapisałam na Trójkę e-pik i nawet już czytam pierwszą pozycję ztego wyzwania - ale nie wiem, jak wstawić baner z boku :(

    Czytasz po portugalsku??? Łał, jestem pełna podziwu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też udało się prze lata zgromadzić pokaźną biblioteczkę o II wojnie światowej. A teraz mam zamiar intensywniej się do niej dobrać.
      Ja zapisuję obrazek na pulpicie i równoczesnie kopiuję adres strony wyzwania na dany miesiąc. A potem wchodzę do bloggera/projekt/układ/dodaj gadżet/obraz - i tu wklejam obraz oraz wpisuję adres URL.

      Portugalski to najlepiej mi znany język obcy:) Studiowałam po prostu iberystykę :)

      Usuń
    2. Dzięki za podpowiedź, wreszcie sobie z tym poradziłam i teraz już wiem, jak ludzie wstawiają zdjęcia książek w czytaniu :)

      Po iberystyce teoretycznie najlepiej powinnaś znać hiszpański, a portugalski opcjonalnie - tak myślałam sobie... ale tak było chyba jeszcze za moich czasów (mieszkałam na pierwszym roku w jednym pokoju z iberystką).

      A wczoraj byłam na takim wieczorem mieszanym włosko-hiszpańskim. Była kabina z tłumaczkami na polski z obu języków, ale nie brałam słuchawek, bo - myślę sobie - dam se radę :) i rzeczywiście, póki mówił Hiszpan, jakoś to szło, ale jak zabrał głos jeden Mechikano, to już było troszkę gorzej :) no ale z grubsza rozumiałam i widziałam, że sporo osób tak miało (włoskojęzycznych). Bardzo było sympatycznie :)

      Usuń
    3. O, kontakt z żywym językiem. Tego mi brak... Studiowałam tak dawno (na UW są dwie równorzędne katedry hiszp. i port.). Piękne czasy. Teraz to tylko czytanie stron i oglądanie i słuchanie przez internet mi zostało :)
      A Ty co studiowałaś?

      Usuń
  2. Piękne masz plany :) Z wyzwań korzystam tylko dwóch, a w zasadzie z jednego nie wiem czy się nie "wypisać" skoro i tak to było moje postanowienie, ale kto wie, może to wyzwanie mnie bardziej motywuje? Póki co idzie mi dobrze w czytaniu książek z własnej półki. Nie wiem jak pójdzie mi czytanie w oryginale, bo jednak językowo w porównaniu z Tobą kuleję.. Co do reszty wyzwań - jakoś mnie to nie interesuje, bo do niczego mnie nie motywują niestety - i tak to czytam i tak ;) Potrzebuję raczej motywatora do czytania tego co zalega na półkach, do niczego więcej :) no, może do powstrzymania się z kupowaniem kolejnych książek ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś mi się zdaje, że podobnie dośc postrzegamy wyzwania :) Zgodnie z sensem słownikowym :)
      Dlatego też nie wchodzę w wyzwania typu Deckare - szwedzkie kryminały, czy Polska literatura - i tak to czytam...
      Najbardziej cieszę się z powrotu do Lema - to mi sprawia mnóstwo przyjemności, a od jakiegoś czasu go nie czytałam! I pomysleć, że było ryzyko, że zadowolę się tym, co dotąd Lemowskiego przeczytałam...
      No bardzo, bardzo zadowolona jestem, że wymagam od siebie sięgania najpierw na półkę. To jest hit.
      A językowe wyzwanie to tez prawdziwy hardcore. Człowiek wychodzi z wprawy, niestety. A jak sięgnę w końcu po cyrylicę... Wow! To będzie coś.

      Usuń
    2. Myślę, że masz rację odnośnie naszego rozumienia wyzwań ;)
      Co do Lema - ja jego też i tak czytam..;) A że miałam w planach to tak trochę na siłę bym się do tego wyzwania dołączyła.. W każdym razie od dawna planuję nadrobić całego Lema, więc to jest u mnie plan długofalowy :)
      Językowe, o tak, szczególnie, że ja językowo jestem kompletna łamaga.. Języki obce są mi upiornie obce ;) Mimo, że języka angielskiego używam w pracy.. Moje życiowe paradoksy ;)

      Usuń
    3. Czy nie fajnie jest tak sobie pomysleć: polską literaturę to i tak czytam, Lem to u mnie plan długofalowy, na razie książka X jest dziewicza, ale się za nią zabiorę...?

      Uważam, że mamy cudowne hobby, pasję, życie domowe, duchowe, intelektualne, sposób spędzania wolnego czasu, resztę dopisz sobie sam :)

      Usuń

Zastrzegam sobie prawo do moderowania komentarzy, gdy uznam to za stosowne.