Jego biografie Tuwima, Brzechwy, Broniewskiego, Walldorfa, Tyrmanda, Kisiela są świetne. A teraz matematycy ze Lwowa... Piękny zestaw - jak stworzony dla mnie. Wygląda bowiem na to, że jednym z motywów, którym kieruje się Urbanek, wybierając bohaterów swoich książek, jest ich wkład w życie intelektualne Polski. Owo poruszenie, które czynili. Owe aspiracje, które mieli. Ową legendę kogoś, kogo warto naśladować, którą udało im się, często mimo woli, stworzyć...
Mamy więc tu fascynujący obraz pewnej kultury, a także historię idei, a mianowicie koncepcji "Jak najlepiej uprawiać naukę"? Jak poszerzać pole wpływu kultury wysokiej? Jak być intelektualistą?
Cudna jest to historia. Mniej o matematyce, bardziej o ludziach.
Mariusz Urbanek ur. 1960 |
Pełna bon motów Hugona Steinhausa, jak ten: "Ziemia - kula u nogi człowieka".
Wprowadzająca w świat Los Alamos i bomby atomowej i wodorowej oraz lotu na Kisężyc oraz roli Stanisława Ulama w ich wymyslaniu.
Klimat intelektualny Lwowa, który wciągnął mnie już, kiedy czytałam o latach młodości Zbigniewa Herberta, tu powrócił z całą mocą, mocą atomową :) W krótkich, niemal telegraficznych akapitach, doskonale nadających się dla współczesnego czytelnika, chłoniemy etos tamtych czasów oraz genius loci Lwowa.
Kiedy po wojnie Edward Marczewski sformułował dekalog polskiej szkoły matematycznej, opisał po prostu środowisko lwowskie. Dziesięć przykazań Marczewskiego to zasady proste i banalne, lecz sprzyjające rozwojowi nauki i talentów naukowych.
Dekalog ten zawierał m.in.:
- Zasadę wczesnego startu, czyli stawiania młodych adeptow sztuki przed zagadnieniami natrudniejszymi, żeby wychować prawdziwych badaczy, a nie zasuszonych pedantów.
- Jest zasada wtórnej roli stopni naukowych, które powinny być rezulatatem, a nie celem pracy naukowej.
- Zasada rzeczywistego współautorstwa prac badawczych.
- Są zasady sprawiedliwego podziału obowiązków i sprawiedliwego awansu. Młody wiek nie może być przeszkodą.
- Jest wreszcie zasada wartości moralnych - życzliwość, przyjaźń, lojalność, uczynność, dobroć mają podstawowe znaczenie dla rozwoju szkoły naukowej.
Dziś zamiast tego mamy sztywne reguły, rywalizację o punkty; celem naukowca jest stopień naukowy, a badania mogą mieć (i mają niestety) charakter przyczynkarski, byle były napisane po angielsku. Gorsi badacze, ale za to gorliwi administratorzy swoich karier wyprzedzają w tym biegu lepszych od siebie myślicieli i dydaktyków, niestety. Dzisiaj banał zwycięża nad prawdziwą nauką.
Mariusz Urbanek "Genialni. Lwowska Szkoła matematyczna"
Warszawa, ISKRY 2014
O tej książce słyszałam już od bardzo dawna i wiem, że koniecznie muszę na nią zerknąć przy najbliższej okazji. Nawet niekoniecznie przeczytać, ale chociaż przekartkować, zaznajomić się z układem, treścią.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Po Książkach Mam Kaca