środa, 5 grudnia 2012

...hafty i sploty warto ocalić od zapomnienia


Weszłam wczoraj do sklepu ze wschodnimi dywanami. 

Kobierzec smoczy z Pałacu pod Blachą w Warszawie
Co za niebiańska przyjemność… Chodzić po uginających się pod stopami dywanach perskich, dotykać jedwabnej przędzy królewskich kilimów, gładzić strzyżone kobierce afgańskie… To było dla mnie niezapomniane przeżycie. Kolory od „konkretnego” bordo (jak się pięknie wyraził sprzedawca) plecionego na granacie, przez srebrny na królewskim beżu, brąz pustynny… Brakuje mi słów.
Niestety nie mam książek o dywanach.

Ale w domu natychmiast sięgnęłam po rzeczy o tkaninach i hafcie.

Pomyślcie – to wszystko jest robione ludzką ręką, jako jedyne w swoim rodzaju, unikatowe, bazuje na naturalnych włóknach: wełnie, lnie i jedwabiu….

Nawet teraz niektóre luksusowe tkaniny orientalne są barwione naturalnie: (Posłuchajcie tych nazw, jak to brzmi!)

czerwony - koszenilą, a jest  to proszek z owadów (czerwi)  lub wyciągiem z  marzanki barwierskiej
Galeria Kulczyckich  na Kozińcu Muzeum Tatrzańskie
rdzawo czerwony -  to marzana barwierska (coś innego niż marzanka)
mocno czerwony - farbownik lekarski
purpurowy - lebiodka pospolita (oregano)
błękit i niebieski - urzet barwierski i roślinne  indygo
żółty -szafran, rezeda, dziurawiec, krokosz barwierski, a do beżu - nagietek
zielonożółty - janowiec barwierski
ciemnozielony - serdecznik pospolity
fiolet - alkoholowy roztwór dziurawca
brąz - orzechy włoskie.

Do tego ornamenty – coś niezbędnego dla człowieka i tylko dla człowieka i to od zarania dziejów.  Bo dlaczego my… się zdobnie ubieramy i swoje otoczenie… ozdabiamy? I swoje ogrody… kwiecimy, a swoje gadżety elektroniczne… personalizujemy, ubierając je w barwne nakładeczki (oczywiście pod pozorem ochrony przed zarysowaniemJ?

Tak więc kiedy robi mi smutno, to zawsze poratuje mnie zajrzenie do Haftu polskiego (zmarłej już niestety) Jadwigi Turskiej oraz Polskich haftów i koronek Elżbiety Piskorz –Branekowej z warszawskiego Muzeum Etnograficznego. Zresztą cała seria Ocalić od zapomnienia wydawana przez MUZA SA godna jest polecenia i zbierania.

Ps. A wiecie, że w Polsce podobno nie produkuje się już wełny? Słyszałam, że Łódż szyje już tylko z przędz włoskich.
A co w takim razie z polskim lnem? Czy to też już przeszłość?

3 komentarze:

  1. Co do książek o dywanach, to okazało się, że łatwiej coś znależć pod hasłem kobierce. Np. rzecz o kolekcji Kulczyckich w Muzeum zakopiańskim:

    Kobierce wschodnie
    Autor: Stefan Maciejewski

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy14:07

    Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki. Ciekawa sprawa z tą Jelenią Górą. Jeżdżę w tamte okolice chętnie (do Cieplic i Szklarskiej). Jakże inna jest aura tego miejsca. Coś w krajobrazie - jakże odmiennym od moich mazowieckich równin - ale i w historii, o którą można tam się potknąć na każdym kroku - dosłownie!

    OdpowiedzUsuń

Zastrzegam sobie prawo do moderowania komentarzy, gdy uznam to za stosowne.