niedziela, 20 stycznia 2013

Rozwiązanie konkursu nr 2

...niestety nie nastąpi, ponieważ nie wypaliła ankieta, która miała wskazać zwycięzcę.

Konkurs nr 2 "Najzabawniejsza zajawka powszechnie znanej powieści" przyniósł zaledwie 5 tekścików, z czego:

- 3 propozycje (Odyseja, Solaris, Pan Tadeusz) zgłosił Maciej, mój mąż, który na pewno liczy na nagrodę, ale raczej pozakonkursową :)
- 1 tekścik zgłosił przynadziei (Mistrz i Małgorzata) - dziękuję bardzo, będzie nagroda pocieszenia!
- 1 tekścik skrobnęłam ja sama (Pachnidło). Sobie "jako nagrodę pocieszenia" kupię  jakąś książkę ;)

Podsumowując, proszę przynadziei o wybranie sobie nagrody książkowej z  puli konkursowej i wysłanie do mnie maila. I jeszcze raz dziękuję za udział.

PS. Oczywiście zastanawiam się, co było nie tak z tym konkursem. Zapytałam męża: powiedział, że konkurs był trudny, bo, żeby napisać więcej blurbów musiałby choćby mieć w ręku te książki. Córka z kolei zwróciła uwagę, że konkurs wymagał za dużo zaagażowania ze strony czytelników bloga, a zaangażowanie w dzisiejszych czasach to dobro deficytowe.

Z kolei ja sama, robiąc ten konkurs ad hoc, chciałam ponaśmiewać się trochę ze zjawiska, kiedy to autor jest rozliczany z CV i pisania marketingowych streszczeń, bardziej niż z samego pisania. Moim celem było zwrócenie uwagi na fakt, że choć książki sprzedaje się i kupuje się, to nie można pozwolić, żeby reguły rynkowe zdominowały życie literackie. Oprócz niewidzialnej ręki rynku, musi pojawić się trochę myślenia. Jestem za tym, żeby kontrować działania rynkowe, żeby pozwolić twórcom sztuki pozostać twórcami, a nie żądać od nich, żeby przekwalifikowali się na sprzedawców. I jeśli czytacie te słowa, to mój cel jest realizowany :)

Zapraszam do podzielenia się swoją opinią, wskazówką na temat tego konkursu oraz innych konkursów blogerskich w komentarzach poniżej. W przyszłości chciałabym robić to lepiej. Z góry dziękuję.





24 komentarze:

  1. Gratuluję przynadziei.
    Sama nie wzięłam udziału, gdyż nie potrafię na tyle ciekawie pisać i p było to trochę dla mnie za trudne. Ale zaglądałam ciekawa wpisów i sama jestem rozczarowana, że tylko Robert coś napisał.
    Natomiast zgadzam się z Twoją córką.Dzisiaj mało komu chce się wysilać, tym bardziej, że na blogach było przyzwyczajenie, że w konkursach brało udział samo zgłoszenie się.
    Mnie też to dosięgło przy okazji rocznicowego konkursu, który trwa do 31 stycznia.Mnóstwo osób zaglądnęło, ale tylko trzy wzięło udział chociaż moje zadanie jest daleko mniej trudne niż było Twoje.)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za komentarz. Tak, warto, żebyś się lepiej przyjrzała konwencji, jaką narzuca blogowanie. Bo to jest pewna konwencja przecież. Do ciebie też zajrzę na pewno, może się załapię na udział:)

      Usuń
    2. Zapraszam. Konwencja, o której pisałam funkcjonowała do momentu, gdy się okazało, że blogowe losowania podpadają być może, nikt tego na własnej skórze nie doświadczył, konieczności posiadania zezwolenia na organizowanie gier losowych. I tu po przeczytaniu pewnego artykułu padł blady strach na nas organizujących zabawy, w których nagrody były losowane.Jeszcze na niektórych blogach ta forma się utrzymała, ale większość woli nie ryzykować, więc organizuje zabawę, tak by była to nagroda za wykonanie jakiegoś zadania.
      I tu liczba chętnych drastycznie spadła, chyba.
      Robert też tak miał więc wymyślił wysyłanie książek, a jak nie t losuje u niego kot - fajne, nieprawdaż? )

      Usuń
    3. Potrzeba matką wynalazków? dzięki za te bezcenne informacje. Pewne pomysły trzeba więc odrzucić...

      Usuń
    4. Teraz dopiero zobaczyłam, że napisałam jakoby było warto, żebyŚ się przyjrzała, choć oczywiście warto, żebyM to ja się przyjrzała>>> Przy takich literówkach, to nawet z lupą :)

      Usuń
    5. Wpadłam do Ciebie natanna na stronę konkursu. Jednak tematyka nie dla mnie.
      To do natępnego razu.
      Przy okazji naszła mnie myśl, na ile ważne dla powodzenia konkursów są nagrody? Wydawałoby się, że nawet bardzo ważne... Ale sama brałam już udział w konkursach, w których nagrody mnie nie pociągały, ale zadanie stanowiło fajne wyzwanie. Dla mnie oczywiście. Ciekawa sprawa, kolejna do pomyślenia.

      Usuń
  2. W moim przypadku zawiódł termin - dopiero wczoraj miałam możliwość porządnie odpocząć (i jeszcze poleczyć lewą część siebie), więc przyznam, że zamiar napisania czegoś zupełnie uleciał mi z głowy, a żałuję.
    Może przy kolejnym konkursie przydałoby się trochę więcej czasu? Poza tym myślę, że Twoje (Wasze) pomysły konkursowe są ciekawe i warto je kontynuować, nawet jeśli z początku reakcji jest niewiele. Mam więc nadzieję, że nie dasz się niskiej frekwencji :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie dam się. Po drugie postaram się lepiej skalkulować czas trwania konkursu.
      Czyli celem jest ułatwiać udział, choć mówisz Bibliopatko, ze nie przesadzać z upraszczaniem zadania? To trochę po mojej myśli :)

      Usuń
    2. Tak, raczej uprościć zasady udziału (mam tu na myśli termin) niż zadanie. Bo zadanie jest świetne i tak sobie kombinuję, jak tu opisać odpowiednio "Klaudynę" :)

      Usuń
    3. I jeszcze się zastanawiam, czy "Klaudyna" kwalifikuje się pod "powszechnie znaną"...
      W razie czego mogę opisać "Zmierzch". To będzie moja zemsta!

      Usuń
    4. Niech zemsta będzie krwawa!

      Usuń
  3. Mogę się tylko podpisać pod komentarzem Bibliopatki.. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale wiecie co mi przyszło do głowy? Może błędem jest też odwoływanie się do pojęcia 'powszechnie znana książka'? Tak sobie teraz pomyślałam, czy przypadkiem to pojęcie nie zanika lub czy wręcz nie zanikło wraz z końcem XX wieku?

      Usuń
    2. Może coś w tym być, choć nam molom może się to wydawać co najmniej nierealne..Pytanie więc do kogo skierowany jest taki konkurs - do wszystkich, czy tylko do nas, moli książkowych? Bo może warto rozszerzyć formułę konkursu na "dla wszystkich" i wtedy pomyśleć nad innym zadaniem, albo inaczej je sformułować (np. książka znana z lektur szkolnych, albo książka znana z ekranizacji itp.)

      Usuń
    3. Czyli zadbać o szerokie grono odbirców? OK, rozumiem i przyznaję rację. Jednoczesnie stweirdzam, że nie wiem, czy potrafię.

      Usuń
    4. Wiesz, decyzja jest Twoja. Możesz się skupić tylko na molach - wtedy będzie zdecydowanie ciekawiej ;) zmienić tylko czas trwania konkursu i myślę, że zrobi się dużo większe zainteresowanie :)

      Usuń
  4. Ja też jak Bibliopatka - chyba za mało czasu, dopiero w sobotę miałabym czas pomyśleć nad tym. A zaglądałam. :)

    Ale ja zresztą nie jestem dobra w "najzabawniejszych" zajawkach. Zazwyczaj i tak najłatwiej mi pisać do czegoś, co mnie samą zachwyciło, a jeśli zachwyciło, to będzie istnym zachęceniem, bo się robię poważna. :) No i wtedy też, fakt, książki, które przyszły mi na myśl, niekoniecznie są powszechnie znane.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli za krótki czas i odwoływanie się do kanonu jako strzał w stopę? To możliwe...

      Usuń
  5. naprawdę? Tylko ja? Aż mi głupio. Nie wiem prawdę mówiąc co "było nie tak" - nagrody fajne, pomysł też. Może faktycznie ludziom się nie chce wysilać? Może musisz dorobić się trochę więcej ludzi zaglądających regularnie (bo tu było niedużo czasu). Ja u siebie też czasem się dziwię co jest nie tak u mnie - na konkursy, które wydają mi się fajne zagląda pies z kulawą nogą, a kiedyś rozdawałem lekkie kryminałki, które chodzą po 5-10 zeta w kioskach i zjawił się tłum chętnych (ludzie wymyślali własne tytuły kryminałów). Może po prostu trzeba to robić rzadko i nagłaśniać (baner, rozsyłanie reklamy na strony, które zbierają takie informacje). Prawdę mówiąc mi się trochę już nie chce - w ciągu dwóch lat rozdałem pewnie ponad 50 książek, kto chce ten do mnie trafi, a ja nie robię tego dla kasy ani dla rozgłosu, tylko dla zabawy. Nadal robię rozdawajki z losowaniem, bo nigdy nie wiem czy zajrzy 5 osób czy 10, wiec wskazanie, że wygra 3 chętny zmniejsza motywację. A to że losuje kot to i tak tylko żart (choć czasem naprawdę pomaga jak ma chęć), jakby prawnik czy skarbówka chcieli się przyczepić to i tak to zrobią. Mam to w nosie. Akcja podaj dalej książkę wynikła trochę z frustracji niewielkim zainteresowaniem konkursami (no teraz do Akunina jest sporo chętnych) - w ten sposób każdy może przeczytać to co chce i nie odejdzie z kwitkiem. Mam nadzieję, że to chwyci :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Słusznie napisałeś, że musi być zabawa. Mnie też interesuje, żeby się trochę pośmiać. Jasne jest też dla mnie, że szersze grono stałych czytelników poprawi sytuację, z czasem. Bo żadnych reklam nie mam zamiaru robić, ani rozsyłać :/
    Fajnie, że znajdujesz sposoby na dzielenie się książkami. To także mnie przyświeca i jakiś sposób na to na pewno znajdę!
    Napisz do mnie, co Ci się spodobało z mojej listy, co Ci wysłać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj kusisz. Kilka tam jest ciekawych pozycji. Nigdy nie czytałem nic Lessing, więc może pora?

      Usuń
  7. Konkurs wyśmienity! Ale jak słusznie orzekli mąż i córka i nieco trudnawy i wymagający zaangażowania. Wszystkie nadesłane propozycję świetne. I na pewno lepiej ich nie czytać przed wymyśleniem swojego i umieszczeniem, bo można nabawić się kompleksów:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Akurat:) Następnym razem proszę się nie krygować, tylko nadsyłać odpowiedzi i nadsyłać!

    OdpowiedzUsuń

Zastrzegam sobie prawo do moderowania komentarzy, gdy uznam to za stosowne.