Dzisiaj poczytałam sobie dodatek GW AleHistoria. W artykule Rok czerwonego śniegu Sebastian Duda pisze o zaskakujących następstwach wybuchu wulkanu na indonezyjskiej wyspie Sumbawa w 1815 r.
Mowa jest o anomaliach pogodowych w 1816 roku: mrozach w Europie w czerwcu, śniegu w sierpniu i czerwonych mgłach nad Nowym Jorkiem.
Ale przeczytałam tam też historię o tym,jak to w 1816 roku lordowi Byronowi przebywającemu w Szwajcarii ogromnie owe anomalie pogodowe dokuczały. Zimno i ciągly deszcz zmusiły go do przesiadywania w domu. Z nudów zaprosił wówczas,oprócz swojego lekarza J. W.Polidoriego, także Percy'ego Shelleya i jego narzeczoną Mary Wollstonecraft Godwin. Zabawiali się oni wymyślaniem historii z kategorii tych mrożących krew w żyłach. I tak powstał "Frankenstein, czyli nowy Prometeusz" autorstwa Mary Shelley oraz zapoczątkowany został nurt powieści gotyckiej z wampirami w roli głównej autorstwa J.W. Polidoriego.
Czytam na koniec: Dzieła Mary Shelley i Johna Polidoriego są pewnie najtrwalszym w kulturze śladem feralnego "roku bez lata".
Literatura jest ważna. Jakość literatury się liczy. To mówi nam historia.
Dziękuję za ten wpis.
OdpowiedzUsuńNigdy nie pomyślałabym, że Frankenstein powstał w taki sposób. Jego osoba jako potwora jest dla mnie bardzo wyraźna. Niestety po książkę nigdy nie sięgnęłam...
Mówimy Frankenstein, a mamy na myśli 'potwora' przez niego stworzonego.
UsuńJednym słowem inspiracja literacka może mieć różne źródła i przyczyny.
OdpowiedzUsuńJest taki film Gonzalo Suareza "Remando al viento" (Wiosłując z wiatrem) z 1988 roku, widziałam dawno na jakimś przeglądzie filmów Suareza. Opisuje właśnie to spotkanie Lorda Byrona (Hugh Grant). Jest też film "Gotyk" Kena Russella, jeszcze jedna wizja tamtego spotkania.
OdpowiedzUsuńTamto spotkanie... Tajemnica... Prawda, że pociąga?
OdpowiedzUsuńDzięki za te wskazówki filmowe!
http://wyborcza.pl/alehistoria/1,133656,14484175,Rok_czerwonego_sniegu.html
OdpowiedzUsuń:)