Dodaj napis |
Steven Bach Leni. Życie i twórczość Leni Riefenstahl
(w oparciu o Wikipedię)
Ksiązka Bacha to wartościowa, obiektywna, przeciekawa biografia niesamowitej kobiety, która przeżyła
cały wiek XX. Leni Riefenstahl jest dla mnie symbolem złożoności, niejednoznaczności tego świata. I
ucieleśnieniem stwierdzenia, że piękno może być złe. O niej mówiono, że była „śliczna
jak swastyka”.
Jest najlepszym przykładem tych wszystkich twórców, którzy mają w życiorysie
zaczadzenie fanatyczną ideologią. Riefenstahl budzi we mnie skrajne uczucia: od absolutnej
pogardy (kiedy myślę o jej oddaniu Hitlerowi) do absolutnego podziwu (kiedy patrzę
na zbiór jej zdjęć z lat 60. i 70. z Afryki).
Jej działalność na rzecz Hitlera napawa mnie odrazą, a jednocześnie nie mogę powstrzymać zazdrości wobec faktu, jak twórczo przeżyła swoje życie. Potępiam ją za jej wysługiwanie się zbrodniczemu reżimowi. Ona tłumaczy ten fakt nieświadomością okropności wojny… Lecz ja nie wierzę jej. Nawet żyjąc tylko kręceniem filmów, nie mogła nie być świadoma, czemu one służyły. Jednocześnie nie mogę powstrzymać zazdrości, kiedy czytam, jak wyszła z nędzy, została artystką, całe swoje długie życie przeżyła, robiąc to, co chciała.
Jej działalność na rzecz Hitlera napawa mnie odrazą, a jednocześnie nie mogę powstrzymać zazdrości wobec faktu, jak twórczo przeżyła swoje życie. Potępiam ją za jej wysługiwanie się zbrodniczemu reżimowi. Ona tłumaczy ten fakt nieświadomością okropności wojny… Lecz ja nie wierzę jej. Nawet żyjąc tylko kręceniem filmów, nie mogła nie być świadoma, czemu one służyły. Jednocześnie nie mogę powstrzymać zazdrości, kiedy czytam, jak wyszła z nędzy, została artystką, całe swoje długie życie przeżyła, robiąc to, co chciała.
Ktokolwiek widział oblicze Furhera w "Trumfie woli", nigdy go nie zapomni. Będzie go prześladować za dnia i w nocy i, niczym stłumiony płomień, trawić jego duszę.
dr Joseph Goebbels
Leni Riefenstahl należała do tych osób, które noszą w sobie kult siły, zgodę na to, że silni powinni mieć władzę nad słabymi. Wierzyła, że niektórzy są bardziej predystynowani do bycia panami świata. Jak wiemy, tacy ludzie nie zniknęli wraz z upadkiem hitleryzmu. To jest pewna skaza charakteru (ujmując to potocznie). Jest to typ osobowości skłonnej do poddania się autorytaryzmowi, wielbiącej siłę. Miała to Leni Riefenstahl, mają to skini, mają to kibole, mają też niektórzy politycy idący po władzę w przekonaniu, że są lepsi od innych.
Oczywiście Leni była tylko artystką. Niemniej za czasów Hitlera jej artyzm został - za jej zgodą - wykorzystany, żeby pogłębić fanatyczną wiarę w wodza i jego pomysł wojenny.
Adolf Hitler
O tym, że Leni była w stanie zrobić wszystko,
żeby osiągnąć swój cel świadczy np. to, że była w stanie
skwapliwie wykorzystać jako darmowych statystów Cyganów z obozu
koncentracyjnego, a potem ich odesłać na śmierć do obozu. Potrafiła błyskawicznie o nich zapomnieć. Wyprzeć ich z pamięci. Chętnie uwierzyć, że otrzymają dobrą opiekę w obozie koncentracyjnym... Przecież nowe wspaniałe filmy czekają na nakręcenie... Nowe wspaniałe cele czekają na osiągnięcie... Kto miałby po nie sięgnąć, jak nie ona Leni - dziewczyna, która kiedyś powiedziała: "Chcę zostać kimś wielkim!".
Ta postawa najlepiej opisuje jej mentalność –
mentalność, którą ona pewno nazwałby mentalnością zwycięzcy… Ja nazwę to raczej bezmyślną efektywnością. Brakiem empatii. Psychopatią w wydaniu glamour. Po prostu cel
uświęca środki.
Po wojnie ta sama Leni, mając 77 lat kłamie, że ma ich tylko
50, żeby ukończyć kurs płetwonurka. Udaje się, bo wygląda na 50-latkę. [Akurat o tym epizodzie w książce nic nie ma.] Całe życie
była niezwykle piękna i sprawna, niezwykle atrakcyjna. A jej nowatorskie zdjęcia
podwodne zrobią kolosalne wrażenie i wyznaczą nowe granice sztuki.
Czy dobrze zrobiła kłamiąc? Ona nie miała nawet cienia wątpliwości, że tak. Robiła to, co sama uważała za słuszne. Nie była zainteresowana tym, co myślą o niej inni. Nigdy.
Jednak Leni ma na koncie także zdjęcie takie jak to poniżej, z Końskich, miasteczka w Polsce (zresztą położonego niedaleko miejsca, gdzie ja się urodziłam), w czasie okupacji, w momencie rozpoczęcia rozstrzeliwania cywilów. Na zdjęciu widać nie SILNĄ, pozbawioną wątpliwości kobietę, tylko SŁABĄ, przerażoną, odczuwającą strach, a może i wstyd z powodu tego, co się dzieje, kobietę. Może został tu uwieczniony jeden z niewielu momentów, w których Leni znalazła się w kontakcie z rzeczywistością.
________________________________
Z literą w tle (B)
Trójka e-pik (biografia)
Bach czeka na swoją kolej, polecam za to biografię Leni Jurgena Trimborna, który starannie zebrał wszystkie nieścisłości, jakie przez lata Riefenstahl o sobie napisała i powiedziała, byle wykreować korzystny dla siebie wizerunek własnej osoby.
OdpowiedzUsuńMoże zabrzmi to dwuznacznie, ale przypuszczam, że gdyby Hitler nie oddał jej na usługi całej swej machiny państwowej, talent reżyserski Leni mógłby się nigdy nie rozwinąć, bo jej Trium woli i Olimpiada wymagały potężnego zaplecza, żeby uzyskać ten efekt, który osiągnęła. Swoją drogą, po części po wojnie została kozłem ofiarnym, bo osoby w równym albo nawet większym stopniu umoczone w system po wojnie wykręciły się sianem, a na niej się skrupiło jako na symbolu...
Ta "słabość" ze zdjęcia z Końskich szybko jej przeszła ... Mam wrażenie, że nie tyle była zafascynowana Hitlerem ile była koniunkturalistką, która poczuła skąd wiatr wieje, no i miała swój równoważnik w Rosji w postaci Eisensteina.
OdpowiedzUsuńParę lat temu czytałam biografię Leni. To była naprawdę ciekawa lektura, ale jej usilne próby odcięcia się tego, co robiła dla Hitlera, nieudolne próby usprawiedliwiania się delikatnie mówiąc mnie denerwowały.
OdpowiedzUsuńP.S. Też pochodzę ze świętokrzyskiego :)
Ja jestem jeszcze z Radomszczyzny, znad Pilicy :)
UsuńMacie rację panowie. Leni była wielka także jako oszustka. Grała całe życie... Chwytała wiatr w żagle bez skrupułów.
OdpowiedzUsuńŚwietnie napisany tekst. Nie tylko jako recenzja, ale felietonik flirtujący z recenzją. Przeczytałem z przyjemnością i zaciekawieniem, choć temat i osoba znane. Z tego też powodu pewnie po książkę nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńMyślę, że temat jest bardzo skomplikowany. Oglądałem i czytałem wspomnienia wielu osób, które miały styczność z Hitlerem. Jedno się w nich powtarza - miał wielki wpływ na ludzi, z którymi miał bezpośredni kontakt. A co do ocen, jak celnie sformułował to Wołoszański bodajże - historia ma różne barwy, ale na pewno dwóch w niej nie ma - czerni i bieli :)
Jakże trafne słowa Wołoszańskiego. Ja też jestem daleka od jednoznacznych ocen.
UsuńŚwietny post. Już o niej słyszałam i chętnie bym tę barwną biografię kogoś tak kontrowersyjnego jak Leni przeczytała.
OdpowiedzUsuń