Zbigniew Mikołejko W świecie wszechmogącym. O przemocy, śmierci i Bogu
Prof. Mikołejko to ktoś taki jak dawny „uczony w piśmie”. Intelektualista i erudyta, któremu jednak świat nie jest obojętny. Zajmuje się nauczaniem rzeczy najważniejszych. Rzeczy ostatecznych. Stawia wysokie wymagania rozmówcy, w zamian oferując szczerość, ogromną wrażliwość i zrozumienie dla człowieczeństwa (co to jest według Ciebie?), erudycję i w efekcie bezlitosną prawdę lub przynajmniej próbę sięgnięcia po nią.
Prof. Mikołejko to ktoś taki jak dawny „uczony w piśmie”. Intelektualista i erudyta, któremu jednak świat nie jest obojętny. Zajmuje się nauczaniem rzeczy najważniejszych. Rzeczy ostatecznych. Stawia wysokie wymagania rozmówcy, w zamian oferując szczerość, ogromną wrażliwość i zrozumienie dla człowieczeństwa (co to jest według Ciebie?), erudycję i w efekcie bezlitosną prawdę lub przynajmniej próbę sięgnięcia po nią.
W swoich pracach akademickich, literackich, publicystycznych niejednokrotnie ubolewa nad banalnością i
tandetą współczesnego świata, jednocześnie nie ukrywając, że jest świadomy, że powierzchowność
karnawału, zabawianie się na śmierć – tak charakterystyczna dla naszej kultury
- jest drugą stroną ciemnej otchłani lęku przed nieznanym.
Idzie w parze z najbardziej ludzką obawą przed śmiercią i śmiertelnością, przed różnie rozumianym grzechem i przed zatraceniem.
Przewodnim tematem tomu pt. W świecie wszechmogącym. O przemocy, śmierci i Bogu jest naturalna i niezbywalna ludzka trwoga wobec przemijalności. Trwoga, którą znam, co do której nie mam wątpliwości, trwoga, o której ja także bardzo chcę zapomnieć.
Profesor zajmuje się egzegezą podstawowych dla naszej kultury
tekstów kultury, które o tym temacie traktują. I są to zarówno teksty
starożytne, hebrajskie, ewangelie, jak i teksty gnostyckie, ale także obrazy i
rzeźby, a nawet opera i film. Bojaźń człowieka wobec sacrum, sposoby, na jakie sacrum przenika się z profanum, to
jak radzimy sobie z bojaźnią bożą – to tematy intelektualnych rozważań profesora. Spisał je w jedynym w swoim rodzaju stylu - melodyjnym jak muzyka - poetyckim w gruncie rzeczy. Na żywo jego wykład brzmi jak przypowieść, archaiczna i, rzecz jasna, nie do końca zrozumiała. Taki poziom oczytania może poruszyć największego twardziela! Snuta przez profesora opowieść daje nam pewność, że mamy do czynienia
z czymś głębokim i wartym wręcz zatracenia się. Tak to odbieram.
Drugim elementem tego tomu są teksty, w których - jak przystało na prawdziwego nauczyciela - swoje tezy autor przykłada wprost do sytuacji z naszego życia, z życia człowieka na co dzień po milionkroć zapewnianego o swojej autonomii i panowaniu nad światem. Przecież jesteśmy panami swojego losu. Czyż nie?
Miołejko bezceremonialnie burzy to dobre samopoczucie. Pokazuje nam odwieczne korowody zachowań
ludzkich, obrzędy i rytuały, zawsze te same, choć teraz już całkowicie odarte z
duchowości – teraz odbywane głównie w w wirtulanej rzeczywistości i na jej potrzeby. Kategorie,
które nam wcześniej przedstawił na przykładach biblijnych stosuje do jak
najprawdziwszego życia: analizując „Pasję” Gibsona, pracę Nieznalskiej, sprawę
Fritzla czy przypadek z Kiełpina koło Gdańska, kiedy to 14-letnia Ania Halman (poniżona
seksualnie na oczach klasy, odarta z godności i odzienia oraz sfilmowana z głową wepchniętą między kolana "kolegi" w ramach "końskich zalotów" powiesiła się na skakance) stała się tym samym kozłem ofiarnym swojej prymitywnej
wspólnoty. Dlaczego to się zdarzyło? Jakie odrodzenie tam zaszło? Czy rzeczywiście zaszło?
Czy ofiara ta nie pójdzie na marne? To są pytania, na które Mikołejko szuka
odpowiedzi. A ja wraz z nim.
Kontakt z intelektem klasy profesora Mikołejko jest... odurzający. Odkryciem jest dla mnie wszystko, co pisze lub jak to zbiera razem, interpretuje. W tym tomie wyróżniłabym także esej o ukrytym faszyzowaniu Mircei Eliade. A wspomnienia
profesora z okresu, kiedy jako 19-latek w wypłowiałych portkach „czytał mocno Hemingwaya”,
mnie wzruszają.
Sięgnęłam po tę lekturę, ponieważ zapragnęłam mieć do czynienia z czymś głębokim po lekturze Bolano 2666.
Tom W świecie wszechmogącym. O przemocy, śmierci i Bogu jest pierwszym, który przedstawię z serii wydawniczej "Z Wagą" wydawnictwa W.A.B.
Ta wspaniała seria prezentuje wyjątkowe w swojej klasie dokonania tzw. literatury humanistycznej. Tak ją prezentuje redaktor:
Seria obejmuje eseje dotyczące problemów współczesności i sięgające w odległą przeszłość, rozprawy filozoficzne i historyczne, dzieła poświęcone socjologii, religii, teorii i historii kultury, prace interdyscyplinarne. Książki należące do serii „z wagą” łączą głęboką myśl i niekwestionowany autorytet autorów z żywym i barwnym stylem. Ich literackim i naukowym walorom odpowiada wysoki poziom edytorski oraz staranne opracowanie graficzne serii. Czytelnik znajdzie wśród nich zarówno dzieła polskich autorów, jak i przekłady; teksty poświęcone egzystencjalnym niepokojom literatury i barwne opowieści o rzeczach, z którymi styka się na co dzień.
W serii „z wagą” ukazuje się sześć tytułów rocznie.
_____________________
Czytamy serie wydawnicze...
e-book
Na zdjęciu widzę "Twarz Tuwima" - czy da się to czytać, czy to tylko "treści intelektualnie nośne"?
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem do czytania. Choć pisana przez poetę (nienajwiększego formatu)i erudytę (ale bez przymusu dyscyliny akademickiej). Matywiecki to bardzo ciekawy człowiek - dobroduszny, chaotyczny, wrażliwy - trochę nie z tego świata. Ale szczzęśliwie oparł skiążkę na konkretach - listach, wierszach, tekstach krtytycznych o Tuwimie. Krótkie, zwarte kawałki. Wydaje się ciekawe. Na razie tylko przejrzałam rozdziały o różnych rodzajach melancholii Tuwima.
OdpowiedzUsuńDzięki, po męczarniach jakie z nowymi biografiami Nałkowskiej i Konopnickiej wolałem się upewnić :-).
Usuń